niedziela, 29 marca 2020

[dom] czas powstaje ze zrzutki każdy ma swoje pięć minut i dorzuca się do wspólnego gara

Jak wielu ludzi mieliśmy na marzec plany. Och, jakie my mieliśmy plany. Turniej brydżowy w Lubominie, weekendowy wyjazd albo dwa (już nas nosiło, od nart grzecznie siedzimy w domu), najlepiej w góry, żeby ćwiczyć podjazdy. Biletów nie kupiliśmy, takie rzeczy załatwiamy w ostatniej chwili, szczególnie w tak pogodowo niepewnym okresie. Całe szczęście, bo byśmy ich nie wykorzystali... Dobrowolno-przymusowa izolacja zaskoczyła wszystkich i zakończyła pięknie rozwijającą się zimę. W kilku obrazkach, w czasach normalności wyglądała ona tak:
wróciliśmy do brydża! W 2020 miały rozegrać się dwie poważne imprezy
mikstowe - Mistrzostwa Europy w czerwcu na Maderze i Olimpiada w sierpniu
we Włoszech. Już wiadomo, że nie odbędą się, a przynajmniej nie w oryginalnym
terminie, w chwili robienia zdjęcia (drugi etap kadry mikstowej) sytuacja nie
jest jeszcze zła. Kończymy rozgrywki na szóstym miejscu i awansujemy do
sześcioparowej Szerokiej Reprezentacji Mikstowej.
regularnie jeżdżę na torze. Tu trener startuje mnie do sprawdzianu na 2 kilometry
ze startu zatrzymanego. Mój wynik: 3:05:38, czyli średnia prawie 39 km/h.
pierwszy raz jestem na ściance i jest to miłość od pierwszego wejrzenia...
jak wróci normalność, będzie czasem i wspinanie się
jak zawsze w styczniu, był też pokaz taneczny i ten jedyny raz w roku, kiedy
maluję paznokcie, pani Kinga układa mi włosy, a potem Agustin przed
dwie minuty ledwo wytrzymuje nasze pląsy
Potem pojawiła się korona i zamiast szukać ciekawych zajęć poza domem, próbujemy działać pod własnym dachem. I nic nie jest takie jak zazwyczaj.
można układać puzzle
można grać w brydża. Od bodajże 10. marca wszystkie imprezy brydżowe
(jako imprezy sportowe) są odwołane. Aż tak to nie szkodzi, bo treningi
i turnieje można rozgrywać przez internet (na platformie Bridge Base Online).
Polski Związek próbuje wyjść naprzeciw okolicznościom i organizuje naprędce
ligę. Gramy między innymi z Sabiną i Igorem. Idzie nam na razie nieźle.
w różnych branżach korona oznacza kryzys, ale na pewno nie w branży
trenażerowej - słyszałam, że w Hiszpanii (gdzie od dawna już nie wolno
jeździć na swieżym powietrzu, podobnie jak we Włoszech czy Francji) jest
to towar deficytowy na równi z papierem toaletowym. W panice zakupiłam
i ja - na wszelki wypadek... (i tak przyda się zimą)
okazuje się, że w domu można robić nie tylko treningi rowerowe, a również
crossfitowe. Specjalistyczny sprzęt jest przereklamowany. Butelka oleju ma
przecież kształt hantla, a sok jabłkowy nadaje się do thrusterów równie dobrze
jak kettle...
okazuje się również, że w domu da się tańczyć. Od teraz startują online lekcje
w Egurrola Dance Studio, tu próbuję się nauczyć chorełki mojego najukochańszego
choreografa, Kyle'a Hanagami. Zarzekał się, że tutorialu online nigdy nie zrobi, ale
świat zaskoczył nie tylko jego. Jest trudno, ale mam mnóstwo czasu. Oryginał
tu, rzeczywistość do zobaczenia na blogu za kilka tygodni...
próbuję się rozciągać - wyzwaniem izolacyjnym jest szpagat. Potrzeba
kwartału, powinno się udać...
Piotrek z kolei odkrywa w sobie talenty kulinarne. Ja zajmuję się śniadaniami
- szakszuka to mniej więcej wszystko co umiem zrobić w kuchni, mąż
smaży mi steki, placki ziemniaczane, a nawet churrosy z gorącą czekoladą...
Przepraszam, kiedy startuje casting do Masterchefa?
Jeździmy też na zewnątrz. Wydaje się, że przy naszym aktualnym podejściu do rowerowania prawdopodobieństwo zarażenia się lub kogoś innego koroną jest mikroskopijne. Jeździmy solo albo w duecie, nie zatrzymujemy się na kawę, nie wchodzimy do sklepów, ludzi mijamy mało i zazwyczaj są na rowerach i jadą w przeciwnym kierunku drugim brzegiem drogi...
odkrywam las. Ostatnio przekonuję się do niego bardziej (frakcja izabelińska -
nie czytać, boż to aż wstyd, że dopiero teraz), a jazda singlami (wąskimi
dróżkami o szerokości roweru) zaczęła sprawiać frajdę, chociaż jeszcze
bardzo w to nie umiem, no i w lesie Kabackim prawie nigdzie nie wolno...
stare (szosa) i nowe (las) na jednym obrazku
trochę więcej mnie - generalnie jest raczej zimno, prawdziwa wiosna na
dobre się nie zaczęła, więc jeśli mam do wyboru wyciągać ręce z rękawiczek
i manewrować telefonem, a tego nie robić, wybór jest prosty i za fotoreportaż
odpowiedzialny jest Piotrek (albo C. - jego autorstwa duże zdjęcie)
dowód, że Piotrek też jeździ
i dowód, że jeździmy razem, sprzed dwóch tygodni,
fot. C., dzień przed tym, kiedy stwierdziliśmy, że
odwołania jeździmy tylko solo albo w duecie
Wiem, że nie wszyscy znajomi jeżdżą, z różnych względów. W mediach społecznościowych przeczytałam ładne i jakże smutne:

Kilka razy dziennie mijając rower stojący w przedpokoju chwytam za baranka i szepczę "Już niedługo..." Potem podnoszę lekko tylne koło i słucham w odpowiedzi cykania bębenka.

piątek, 6 marca 2020

[Góra Kalwaria] co dwie Majki to nie jedna

Styczeń to fajny miesiąc. Dzień coraz dłuższy, wiosna tuż tuż, ale jeszcze można korzystać z dobrodziejstw zimy i szusować na nartach, poza tym pokaz taneczny w ramach MEDSów, no i do tego specjalne aukcje WOŚPu, na których można upolować perełki. Ja zakupiłam kolarskie autografy - szosowej drużyny CCC na bidonie i górskiej drużyny Kross na koszulce.
CCC między innymi z Greg Van Avermaetem i Szymonem Sajnokiem! 
Kross to Maja Włoszczowska - i fajnie mieć podpis Majki na koszulce, ale jakby można było mieć dwa podpisy Majki to czy nie byłoby fajniej?
szczególnie że okazja akurat się nadarzyła, bo Specialized zorganizował
specjalną ustawkę z Majką. Tym drugim Majką. Rafałem.
Wprawdzie termin jest nieoczywisty, bo środek dnia w środku tygodnia, ale
od czego ma się elastyczne godziny pracy (7.30-10.00, 14.00-18.30,
22.00-23.30 i jakoś się do ośmiu uzbierało). [fot. organizator]
z Rafałem selfika chce mieć każdy [fot. Karol]
nawet Darek Baranowski [fot. organizator]
dobra, jedziemy! [fot. organizator]
dużo ludu; Spec spisał się na tip top; już nawet nie mówię, że na starcie banany
i żele, w Górze Kalwarii czekała kawa, ale do tego dwa wozy techniczne
zabezpieczające całą zabawę - z przodu z fotografem, i z tyłu z częściami
zapasowymi. [fot. organizator]
ten mostek jest warszawskim kolarzom dobrze znany [fot. organizator]
Rafał "no fajnie macie w tej Warszawie, fajnie, ale gór to wam brakuje" Majka
[fot. organizator]
nie odpuszczamy z selfikami [fot. Karol]
w Górze Kalwarii przed kultową już kolarską kawiarnią (o uroczej nazwie
Góra Kawiarnia), o której innym razem i w której siedziałam przy jednym
stoliku z Rafałem (zajętym scrollowaniem facebooka...) kolejne pamiątkowe
zdjęcie [fot. organizator]
a wracając do koszulki - to tak wyglądało jej podpisywanie
[fot. Karol]
a tak wygląda sama koszulka.
Ma chłopak rozmach - ale brązowemu medaliście z Igrzysk chyba wolno?
Na górze Kross Racing Team 2019 - po prawej Maja Włoszczowska
i Ariane Lüthi, trzecia na mistrzostwach Europy, pierwsza na mistrzostwach
Szwajcarii. Po lewej - Ondřej Cink z Czech i Sergio Sergio Mantecón Gutiérrez
z Hiszpanii. Na dole Rafał Majka. [fot. ja]