sobota, 29 października 2022

[Majorka] dobrze wydane 6.25 euro

Powiedzieć, że kolarstwo jest na Majorce popularne to nic nie powiedzieć. Na każdej jeździe mijamy grube setki rowerzystów, przed każdą knajpą czy kawiarnią stoją specjalne stojaki (do powieszenia jednośladów za siodełko), a nierzadko i ładowarki do ebajków, w sklepach królują banany, izotoniki i batony energetyczne, a na naj naj trasach w z góry upatrzonych i dobrze przetestowanych miejscach zawodowi fotografowie strzelają foty i potem za 4.50 euro w jakości odpowiedniej do wyświetlania na telefonie komórkowym, a 7.50 euro w jakości oryginalnej do wydruków w dowolnym rozmiarze można je wykupić na ich stronie internetowej. Biznes przypomina mi zdjęcia pstrykanie na rollercoasterach w wesołych miasteczkach, ale się kręci - między innymi dzięki takim frajerom jak my, którzy praktycznie nie mają wspólnych pamiątek z wyjazdów, więc się szarpnęli:

sobota, 22 października 2022

[Bodzentyn] taki październik to ja szanuję

Październik 2022 spisuje się dużo lepiej niż Wrzesień 2022. Jego dni wprawdzie krótsze, ale pada mniej, a temperaturowe akcenty wielce przyzwoite, jakby to był Lipiec 2022. Ostatnią *taką* niedzielę spędzamy ze znajomymi w Świętokrzyskich. Jedziemy dwoma autami do Bodzentyna i ruszamy - świeci słońce, mimo że kiedy patrzę na zdjęcia poniżej, to są one jakieś takie ponure. Musicie uwierzyć na słowo, że pogoda nas rozpieszczała.

uch, niby góry nie-góry, ale jednak bywa czasem twardo
Ewa i Agnieszka - super dziewczyny! Dzięki za towarzystwo!
na żywo wcale nie było tak ponuro i szaro
girls team
nie wiem, jak to się wydarzyło, że ja tak z przodu przed wszystkimi na
podjeździe, ale to jeden jedyny raz - czujnie Piotrek to uchwycił, brawo
dla fotografa!
bo z przodu najczęściej był ten pan (czyli jak zawsze, dzień jak co dzień)

A dzień wcześniej w Mazowieckim:

za plecami nawet tak strasznie nie wieje
to żółte to ja, taktycznie ukryte przed wiatrem za plecami kolegów i koleżanek
fot. @czarli2424

niedziela, 16 października 2022

[Brzeszcze] po żartobliwym dojeździe, pożeram podjazd i żarliwie zjeżdżam na dobre żarcie

Październik w Polsce jest jeszcze znośny, szczególnie gdy oprócz standardowego złota, czerwieni i żółci, mamy jeszcze piękne bezchmurne niebo. Weekend, w który pojechaliśmy po mamę do babci był dość wyjątkowy, bo oprócz rowerów znalazło się w nim miejsce na wiele aktywności. I na długi spacer po Bielsku z mamą, i spacer po Oświęcimiu z mężem, i na obiadowe kluski śląskie u babci, i na rower - jeden, drugi, trzeci, i na - uwaga, uwaga - wieczorek autorski mojej arcyutalentowanej kuzynki!

5 kilometrów od babci
5 kilometrów do babci
spacer z mamą po Bielsku
lunch z mamą w Bielsku
spacer z mężem po Oświęcimiu
sobota w czterech aktach:
1. żartobliwy dojazd do Międzybrodzia (po drodze cztery wahadłówki)
2. góra pożarta w dwadzieścia minut (lepszy czas niż ostatnio)
3. żarliwy zjazd
4. dobre żarcie na dole
Quiz: co to za szczyt?
soboty ciąg dalszy
niedziela
rower pierwszy...
rower drugi...
rower trzeci...
piąta po południu
(gdzieś na świecie zawsze jest piąta)
(a przynajmniej czasu słonecznego)
niebo może i jest niebieskie, może i jest (dość) ciepło, ale ogrzać się
herbatką nie zawadzi
Alina i jej
powieść.
"Bariera" to pierwsza część "Klanu Smoka", czyli kilkutomowej opowieści
o -  tu oddam głos Alinie, a może jej redaktorce? :-) - magii, która zamiast
tworzyć nowe możliwości, niszczy wszystko, co miało znaczenie. O bezradności
i rezygnacji, mierzeniu się z poczuciem winy i depresją. To również historia
kobiet sprzeciwiających się usankcjonowanej prawnie przemocy i dyskryminacji.
Przede wszystkim jednak to wzruszająca baśń o miłości, która nie miałaby prawa
się narodzić, gdyby zaklęcia działały tak, jak powinny.
"Klan Smoka" to trochę fantastyki (której na co dzień nie czytuję w ogóle,
ale u Aliny ta magia jest taka akurat), trochę powieści akcji,
trochę erotyki, dużo pasującego mi poczucia humoru i tajemnica. Polecam.