Październik w Polsce jest jeszcze znośny, szczególnie gdy oprócz standardowego złota, czerwieni i żółci, mamy jeszcze piękne bezchmurne niebo. Weekend, w który pojechaliśmy po mamę do babci był dość wyjątkowy, bo oprócz rowerów znalazło się w nim miejsce na wiele aktywności. I na długi spacer po Bielsku z mamą, i spacer po Oświęcimiu z mężem, i na obiadowe kluski śląskie u babci, i na rower - jeden, drugi, trzeci, i na - uwaga, uwaga - wieczorek autorski mojej arcyutalentowanej kuzynki!
 |
5 kilometrów od babci |
 |
5 kilometrów do babci |
 |
spacer z mamą po Bielsku |
 |
lunch z mamą w Bielsku |
 |
spacer z mężem po Oświęcimiu |
 |
sobota w czterech aktach: 1. żartobliwy dojazd do Międzybrodzia (po drodze cztery wahadłówki) 2. góra pożarta w dwadzieścia minut (lepszy czas niż ostatnio) 3. żarliwy zjazd 4. dobre żarcie na dole Quiz: co to za szczyt? |
 |
soboty ciąg dalszy |
 |
niedziela |
 |
rower pierwszy... |
 |
rower drugi... |
 |
rower trzeci... |
 |
piąta po południu (gdzieś na świecie zawsze jest piąta) (a przynajmniej czasu słonecznego) |
 |
niebo może i jest niebieskie, może i jest (dość) ciepło, ale ogrzać się herbatką nie zawadzi |
 |
Alina i jej |
 |
powieść. "Bariera" to pierwsza część "Klanu Smoka", czyli kilkutomowej opowieści o - tu oddam głos Alinie, a może jej redaktorce? :-) - magii, która zamiast tworzyć nowe możliwości, niszczy wszystko, co miało znaczenie. O bezradności i rezygnacji, mierzeniu się z poczuciem winy i depresją. To również historia kobiet sprzeciwiających się usankcjonowanej prawnie przemocy i dyskryminacji. Przede wszystkim jednak to wzruszająca baśń o miłości, która nie miałaby prawa się narodzić, gdyby zaklęcia działały tak, jak powinny. "Klan Smoka" to trochę fantastyki (której na co dzień nie czytuję w ogóle, ale u Aliny ta magia jest taka akurat), trochę powieści akcji, trochę erotyki, dużo pasującego mi poczucia humoru i tajemnica. Polecam. |