niedziela, 16 października 2022

[Brzeszcze] po żartobliwym dojeździe, pożeram podjazd i żarliwie zjeżdżam na dobre żarcie

Październik w Polsce jest jeszcze znośny, szczególnie gdy oprócz standardowego złota, czerwieni i żółci, mamy jeszcze piękne bezchmurne niebo. Weekend, w który pojechaliśmy po mamę do babci był dość wyjątkowy, bo oprócz rowerów znalazło się w nim miejsce na wiele aktywności. I na długi spacer po Bielsku z mamą, i spacer po Oświęcimiu z mężem, i na obiadowe kluski śląskie u babci, i na rower - jeden, drugi, trzeci, i na - uwaga, uwaga - wieczorek autorski mojej arcyutalentowanej kuzynki!

5 kilometrów od babci
5 kilometrów do babci
spacer z mamą po Bielsku
lunch z mamą w Bielsku
spacer z mężem po Oświęcimiu
sobota w czterech aktach:
1. żartobliwy dojazd do Międzybrodzia (po drodze cztery wahadłówki)
2. góra pożarta w dwadzieścia minut (lepszy czas niż ostatnio)
3. żarliwy zjazd
4. dobre żarcie na dole
Quiz: co to za szczyt?
soboty ciąg dalszy
niedziela
rower pierwszy...
rower drugi...
rower trzeci...
piąta po południu
(gdzieś na świecie zawsze jest piąta)
(a przynajmniej czasu słonecznego)
niebo może i jest niebieskie, może i jest (dość) ciepło, ale ogrzać się
herbatką nie zawadzi
Alina i jej
powieść.
"Bariera" to pierwsza część "Klanu Smoka", czyli kilkutomowej opowieści
o -  tu oddam głos Alinie, a może jej redaktorce? :-) - magii, która zamiast
tworzyć nowe możliwości, niszczy wszystko, co miało znaczenie. O bezradności
i rezygnacji, mierzeniu się z poczuciem winy i depresją. To również historia
kobiet sprzeciwiających się usankcjonowanej prawnie przemocy i dyskryminacji.
Przede wszystkim jednak to wzruszająca baśń o miłości, która nie miałaby prawa
się narodzić, gdyby zaklęcia działały tak, jak powinny.
"Klan Smoka" to trochę fantastyki (której na co dzień nie czytuję w ogóle,
ale u Aliny ta magia jest taka akurat), trochę powieści akcji,
trochę erotyki, dużo pasującego mi poczucia humoru i tajemnica. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz