Akademia Golfa, przyturniejowy piknik dla początkujących zaczyna się punkt jedenasta. Krótkie wprowadzenie, rozdanie kijów, trener pokazuje technikę i nagle siedem po wpada zaaferowana pani. Ubrana schludnie, ale nie po golfowemu. Czarna luźna bawełniana koszula i spodnie, torebka w cenie samochodu. Kaja się i przepraszającym tonem pyta czy jej dzieciaczki mogłyby jeszcze dołączyć. Konsternacja instruktora, że miało nie być dzieci, ale w jakim są wieku. Pani woła, chodźcie, pokażcie się. Wchodzą dwaj mężczyźni. I tak, jeden dzieciaczek nawet nie był pełnoletni, chociaż w tym roku będzie świętował osiemnastkę. Golf to jednak inny świat.
![]() |
dress code opanowany: jasne pastelowe kolory, wysokie skarpetki, pasek jako element garderoby, koszulka z kołnierzykiem, czapka |
![]() |
kij kijowi nierówny... profesjonalny golfista ma w swojej torbie czternaście różnych... |
![]() |
nie mamy czasu na nowe tak godzinożerne hobby, ale podobało mi się - przede wszystkim otoczenie, że cały dzień spędza się na świeżym powietrzu, że jest tak zielono, soczyście przecudownie zielono |
![]() |
sprawcy tego całego zamieszania: - na biało kierowca i logistyk - na czarno zleceniodawca - na pomarańczowo zapraszacz (z Przemkiem chodziłam do klasy w liceum) |