niedziela, 20 sierpnia 2017

[Bruksela] nic co ludzkie nie jest mi obce

Homo sum; humani nihil a me alienum puto, nic co ludzkie nie jest też obce brukselczykom. I tak jak we Wrocławiu mają krasnoludki, w Berlinie misie, w Szwajcarii krowy, a w Gdańsku lwy, tak w Brukseli mają sikającego chłopca. Niby tylko jednego, ale jego cień i wpływ na miejską przestrzeń widać na każdym kroku. Zacznijmy od tego, że w ramach równouprawnienia nieopodal sikają też dziewczynka i pies.
on sika
ona sika
ono sika
Widząc takie pomniki, zapewne nikogo nie zdziwi asortyment pamiątek:
koszulka wróciła z nami
korkociąg niestety nie; nadal żałuję :)
belgijska czekolada - mniam :)
Chłopca można też spotkać w muzeach - miejskie poświęciło mu całą filię, w której pokazuje przebrania pomnika - otóż tak, chłopca z okazji różnych wydarzeń i świąt ubiera się i - kim on już nie był! Drakulą, Myszką Miki, Obelixem, niewidomym z psem przewodnikiem, więźniem z Alcatraz, saksofonistą, Elvisem, hokeistą, samurajem, (francuskim piosenkarzem) Mauricem Chevalierem, indianinem, mężczyzną - gepardem, Mozartem, szamanem, Jeanem Paulem Gaultierem, królem szachowym, górnikiem, Nelsonem Mandelą, wolontariuszem Unicefu, <uwaga polskie akcenty> krakowiakiem czy związkowcem z Solidarności </koniec polskich akcentów>.
cenzor Wujek Google
z polskimi akcentami
cały z czekolady! @muzeum czekolady
I jeszcze kilka zdjęć z przestrzeni miejskiej:
chłopiec, wersja XXL
skoro może chłopczyk, i może dziewczynka, i może pies, to czemu
frytki mają być dyskryminowane?
przed jedną z jakże licznych
brukselskich gofernii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz