Tak, tak, wiem, że to nie o tę Kartagenę chodziło, ale samo mi się nasuwa... Hiszpańska Kartagena to miasto wyjątkowe, trochę nam przypominające Budapeszt. Dużo rzymskich ruin żyjących w doskonałej symbiozie z później wybudowanymi fragmentami. To jakaś fontanna na nowym blokowisku, to rzymska świątynia w bramie dwudziestowiecznej kamienicy, to ruiny piętro poniżej kasyna albo kolumny obok suszącego się prania... Spowszechniało.
 |
To się nazywa widok z okna! |
 |
Teatr. Jest to dla mnie absolutnie niezrozumiałe i niewyobrażalne, ale
ponoć ten duży i nieźle zachowany teatr rzymski został odkryty dopiero
w 1988 roku (jakim cudem?), a prace wykopaliskowe zakończyły się
w 2003. Świeżynka! |
 |
Po prawej pranie, po lewej stara świątynia. |
 |
Nierzymskie, ale pasujące do Kartaginy - fasada zostaje,
zamiast wnętrza - parking! |
 |
Blok, kasyno, kawiarnia, a w piwnicy - ruiny rzymskie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz