niedziela, 8 września 2019

[Podkarpacie] kakory, knysze, lasowiaki, kacapoły, proziaki

Zwlekałam z postem o Nisku, bo była wielka szansa na dwa weekendy z rzędu w Podkarpackim. Szyki pokrzyżował deszcz. Tym razem chcieliśmy przesunąć się trochę na południe i poeksplorować okolice Rzeszowa. Co się jednak odwlecze, to (oby) nie uciecze.
weekend zaczynamy na szczęście już w czwartek, od zapoznawania się, co
w języku PKP oznacza "ograniczony przewóz rowerów w wagonie
nieprzyst.". Ponieważ w czwartkowy wieczór w pociągu tłumów nie ma,
możemy rowery spokojnie ustawić na korytarzu, bo próby włożenia
naszych wyścigówek na półkę bagażową sukcesem się nie zakończyły...
okolice Niska, a szczególnie Biłgoraja to las.
las, las i las
i las
czasem mignie jakiś kolarz w tym lesie
o, patrzcie, znów ten sam
ta pani też już była
ale poza takimi pojedynczymi urozmaiceniami, las, las, las
albo takie półlesie jak tutaj
las mokry
niestety - piątkowy deszcz złapał nas 20 kilometrów od domu;
szczęśliwie - napatoczył się duży budynek z jeszcze większym zadaszonym
tarasem. Tutaj spędzamy godzinę (!), patrząc na zacinającą ulewę,
słuchając grzmotów piorunów i ciesząc się, że nie musimy być tam, tylko tu
w niedzielę wieczorem z Niska łatwo wrócić się nie da, kupujemy więc
bilety z Kielc. Świętokrzyskie to wprawdzie mniej lasów, ale więcej
hopek i górek - tu wreszcie można potrenować. A że jedziemy
z podsiodłówkami (niespecjalnie wypchanymi, ale zawsze! co z tego, że
bez suwenirów, które ciocie chciały nam wepchnąć na drogę - pozdrowienia
dla cioci! - słoika malin i kilograma pomidorów), każdą taką hopkę
czujemy bardziej - cóż, będzie lepszy trening...
mniej lasów, więcej pól
więcej pól, mniej lasów
190 kilometrów dalej, 1100 metrów wyżej - cel osiągnięty
żadna fajna wycieczka nie może się obyć bez niespodzianki - tutaj
mój nadworny planer tras wkomponował w podróż zwiedzanie ruin zamku
w Ujazdowie. Krzyżtopór.
jezioro Chańcza, prawie najgłębsze jezioro w Polsce
(skromny) kącik kulinarny czas start. Kakory.
Regionalne pierożki z ciasta ziemniaczanego faszerowane marchewką
duszoną na maśle. O.
pierogi lasowiackie - czyli z farszem ziemniaczanym.
Na więcej atrakcji Podkarpacia, czyli knysze, kacapoły, proziaki czasu nie
starczyło (to znaczy czas i może był, ale wcale nie jest tak łatwo
znaleźć lokal degustacyjny. Następnym razem!).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz