Zwlekałam z postem o Nisku, bo była wielka szansa na dwa weekendy z rzędu w Podkarpackim. Szyki pokrzyżował deszcz. Tym razem chcieliśmy przesunąć się trochę na południe i poeksplorować okolice Rzeszowa. Co się jednak odwlecze, to (oby) nie uciecze.
 |
weekend zaczynamy na szczęście już w czwartek, od zapoznawania się, co w języku PKP oznacza "ograniczony przewóz rowerów w wagonie nieprzyst.". Ponieważ w czwartkowy wieczór w pociągu tłumów nie ma, możemy rowery spokojnie ustawić na korytarzu, bo próby włożenia naszych wyścigówek na półkę bagażową sukcesem się nie zakończyły... |
 |
okolice Niska, a szczególnie Biłgoraja to las. |
 |
las, las i las |
 |
i las |
 |
czasem mignie jakiś kolarz w tym lesie |
 |
o, patrzcie, znów ten sam |
 |
ta pani też już była |
 |
ale poza takimi pojedynczymi urozmaiceniami, las, las, las albo takie półlesie jak tutaj |
 |
las mokry |
 |
niestety - piątkowy deszcz złapał nas 20 kilometrów od domu; szczęśliwie - napatoczył się duży budynek z jeszcze większym zadaszonym tarasem. Tutaj spędzamy godzinę (!), patrząc na zacinającą ulewę, słuchając grzmotów piorunów i ciesząc się, że nie musimy być tam, tylko tu |
 |
w niedzielę wieczorem z Niska łatwo wrócić się nie da, kupujemy więc bilety z Kielc. Świętokrzyskie to wprawdzie mniej lasów, ale więcej hopek i górek - tu wreszcie można potrenować. A że jedziemy z podsiodłówkami (niespecjalnie wypchanymi, ale zawsze! co z tego, że bez suwenirów, które ciocie chciały nam wepchnąć na drogę - pozdrowienia dla cioci! - słoika malin i kilograma pomidorów), każdą taką hopkę czujemy bardziej - cóż, będzie lepszy trening... |
 |
mniej lasów, więcej pól |
 |
więcej pól, mniej lasów |
 |
190 kilometrów dalej, 1100 metrów wyżej - cel osiągnięty |
 |
żadna fajna wycieczka nie może się obyć bez niespodzianki - tutaj mój nadworny planer tras wkomponował w podróż zwiedzanie ruin zamku w Ujazdowie. Krzyżtopór. |
 |
jezioro Chańcza, prawie najgłębsze jezioro w Polsce |
 |
(skromny) kącik kulinarny czas start. Kakory. Regionalne pierożki z ciasta ziemniaczanego faszerowane marchewką duszoną na maśle. O. |
 |
pierogi lasowiackie - czyli z farszem ziemniaczanym. Na więcej atrakcji Podkarpacia, czyli knysze, kacapoły, proziaki czasu nie starczyło (to znaczy czas i może był, ale wcale nie jest tak łatwo znaleźć lokal degustacyjny. Następnym razem!). |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz