środa, 7 kwietnia 2021

[El Teide] ciągnie niebieskiego do niebieskich

Co wspólnego ma Madera z Teneryfą? Jedna i druga jest wyspą, i na obu pierwsza całodzienna wycieczka rowerowa odhacza nam najwyższy jej szczyt. Na tym podobieństwa się kończą. Dobra, może jeszcze pochodzenie wulkaniczne, ale to już naprawdę koniec. Madera była zielona i stroma; krajobraz na Teneryfie jest księżycowy, a przynajmniej w jej południowej części. Połacie pustki, takiego szarego niczego, no i mniejsze nachylenie - podjeżdża się łatwiej, robi się więcej kilometrów. W edycji kwietniowej szczytem jest El Teide, który wznosi się na imponującą wysokość 3718 m npm, asfalt kończy się jednak (na szczęście!) znacznie znacznie niżej, bo na 2300. Badamy sprawę.
standardowo pierwsze kilkaset metrów podjazdu mniej przyjemne - dopiero
trzeba wyjechać z cywilizacji
ale kolejne długie kilometry bardzo bardzo miłe
mijamy mało samochodów, za to wielu kolarzy. Nic dziwnego, Teide
to kolarska mekka. Szczyt, na który wypada się wspiąć przynajmniej raz.
jest to też wyspa popularna wśród zawodowców. Na zdjęciu niebieski
próbuje się wtopić w grupę innych niebieskich. To Astana (chociaż
*prawdopodobnie* nie pierwszy garnitur), na której kole Piotrek przejeżdża
kilometr, by potem stwierdzić, że w zasadzie tempo było wolne, ale
chciał poczekać na mnie.
Strava podpowiada nam, że oprócz Astany w tej chwili trenuje tutaj
również Ineos, ale tej drużyny to śmietanka - tęczowi Kwiatek i Filippo
Ganna oraz jeszcze Pavel Sivakov. Ci nocują na Teide, co oznacza, że
na zakończenie każdej jednej przejażdżki mają taki mały podjeździk do
zrobienia...
niniejszym obiecuję, że nigdy nie będę narzekać, jeśli na koniec
naszych wypraw będę miała 200 metrów do wjechania do bazy, słowo!
nie, to nie tryb "tropienia węża", podjazd na Teide jest długi i męczący
psychicznie, ale prosty technicznie i niezbyt stromy. To jest tryb "nie
wiem jak ustawić się do zdjęcia".
a skąd w ogóle nazwa wulkanu? Z języka Guanczów, rdzennych mieszkańców
Kanarów. "Tide" znaczyło "Piekielna Góra", a żył na niej demon Guayota.
teraz z demonów to najczęściej spotyka się na podjeździe demony szos
Guanczowie wierzyli, że Teide sięga do nieba. Tego nie udało nam się
definitywnie stwierdzić, może jeszcze będzie okazja wspiąć się wyżej,
tym razem już w zwykłych butach bez bloków.
póki co rozkoszujemy się końcem podjazdu
i podziwiamy Jej Wysokość
co ciekawe Teide nadal jest uważany za wulkan czynny - ostatnia erupcja
nastąpiła w 1909, a ostatnie większe w latach 1703-1705 i 1798.
nagroda za trud? Najprzyjemniejsza! 50 kilometrów zjazdu!
¡Vamos!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz