Co wspólnego ma Madera z Teneryfą? Jedna i druga jest wyspą, i na obu pierwsza całodzienna wycieczka rowerowa odhacza nam najwyższy jej szczyt. Na tym podobieństwa się kończą. Dobra, może jeszcze pochodzenie wulkaniczne, ale to już naprawdę koniec. Madera była zielona i stroma; krajobraz na Teneryfie jest księżycowy, a przynajmniej w jej południowej części. Połacie pustki, takiego szarego niczego, no i mniejsze nachylenie - podjeżdża się łatwiej, robi się więcej kilometrów. W edycji kwietniowej szczytem jest El Teide, który wznosi się na imponującą wysokość 3718 m npm, asfalt kończy się jednak (na szczęście!) znacznie znacznie niżej, bo na 2300. Badamy sprawę.
 |
standardowo pierwsze kilkaset metrów podjazdu mniej przyjemne - dopiero trzeba wyjechać z cywilizacji |
 |
ale kolejne długie kilometry bardzo bardzo miłe |
 |
mijamy mało samochodów, za to wielu kolarzy. Nic dziwnego, Teide to kolarska mekka. Szczyt, na który wypada się wspiąć przynajmniej raz. |
 |
jest to też wyspa popularna wśród zawodowców. Na zdjęciu niebieski próbuje się wtopić w grupę innych niebieskich. To Astana (chociaż *prawdopodobnie* nie pierwszy garnitur), na której kole Piotrek przejeżdża kilometr, by potem stwierdzić, że w zasadzie tempo było wolne, ale chciał poczekać na mnie. |
 |
Strava podpowiada nam, że oprócz Astany w tej chwili trenuje tutaj również Ineos, ale tej drużyny to śmietanka - tęczowi Kwiatek i Filippo Ganna oraz jeszcze Pavel Sivakov. Ci nocują na Teide, co oznacza, że na zakończenie każdej jednej przejażdżki mają taki mały podjeździk do zrobienia... |
 |
niniejszym obiecuję, że nigdy nie będę narzekać, jeśli na koniec naszych wypraw będę miała 200 metrów do wjechania do bazy, słowo! |
 |
nie, to nie tryb "tropienia węża", podjazd na Teide jest długi i męczący psychicznie, ale prosty technicznie i niezbyt stromy. To jest tryb "nie wiem jak ustawić się do zdjęcia". |
 |
a skąd w ogóle nazwa wulkanu? Z języka Guanczów, rdzennych mieszkańców Kanarów. "Tide" znaczyło "Piekielna Góra", a żył na niej demon Guayota. |
 |
teraz z demonów to najczęściej spotyka się na podjeździe demony szos |
 |
Guanczowie wierzyli, że Teide sięga do nieba. Tego nie udało nam się definitywnie stwierdzić, może jeszcze będzie okazja wspiąć się wyżej, tym razem już w zwykłych butach bez bloków. |
 |
póki co rozkoszujemy się końcem podjazdu |
 |
i podziwiamy Jej Wysokość |
 |
co ciekawe Teide nadal jest uważany za wulkan czynny - ostatnia erupcja nastąpiła w 1909, a ostatnie większe w latach 1703-1705 i 1798. |
 |
nagroda za trud? Najprzyjemniejsza! 50 kilometrów zjazdu! ¡Vamos! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz