Następny przystanek rowerowego cyrku obwoźnego to dwa tygodnie w Nowym Sączu i oczywiście nie mogło być za prosto - że zaplanujemy, pojedziemy, pobędziemy i że tak zupełnie bez zawirowań. To przecież nie w naszym stylu! Wyjechać w piątek chciałam po pracy, ale okazało się, że gospodarze klucze wydają tylko do 20 i to dla mnie za wcześnie... W dodatku pogoda na miejscu w sobotę taka sobie... Szybka analiza opcji, plusów i minusów i jest decyzja - pojedziemy jednak dzień później, przez Świętokrzyskie, gdzie zatrzymamy się na pętlę i poznanie nowych kumpli (okej, kumple nie byli zaplanowani, wyszli przypadkiem).
![]() |
- cześć, jestem Natalia, a ty? - a ja chcę więcej tych zielonych długich źdźbeł, poproszę. |
![]() |
- faktycznie po waszej stronie trawa taka jakby wyjedzona |
![]() |
motyl gapowicz wskoczył z kolei na czapeczkę i ani myślał prosić o pozwolenie |
![]() |
lokalna przypominajka, jakby któryś z sąsiadów nie pamiętał, że w tym domu jest sklep. Trzeba przyznać, że ładnie wtapia się w tło! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz