środa, 28 czerwca 2023

[Limanowa] cele są jak magnes - przyciągają do siebie wszystko, co potrzebne do ich realizacji

Dwa tygodnie w Limanowej były ustawione pod jeden jedyny cel - dlatego też były dwoma tygodniami w Limanowej, a nie dwoma tygodniami w Nowym Sączu czy gdzieś indziej. Wybrałam zakwaterowanie najbliższe przełęczy Ostrej, było to najważniejsze i właście jedyne kryterium, inaczej pewnie padłoby na inne mieszkanie, bo to było wprawdzie czyste i tanie, ale też... siermiężne, za proste, zbyt ascetyczne.

bibsy [kolarskie spodenki - przyp. Everesterka] już suche!

Początkowo próba miała odbyć się w Boże Ciało, ale pogoda nie współpracowała. Nerwowo śledziliśmy wszystkie dostępne w internecie prognozy i szukaliśmy tej jednej, która będzie chociaż trochę optymistyczna. Nie mówię, że zaraz ma nie padać, ale chociaż dwucyfrowa temperatura przez cały dzień? Brak burz? No zlituj się żesz! W niedzielę dajemy sobie szansę. Budzik na trzecią, auto zapakowane pod sufit, jedziemy na miejsce. Na drodze zaskakująco duży ruch, ale raczej mijamy ludzi, dla których sobota się jeszcze nie skończyła niż tych, dla których zaczęła się już niedziela. Jest zimno, pochmurno, przenika mnie ziąb, zupełnie nie tak jak powinno być w czerwcowy poranek. Na trzecim powtórzeniu zaczyna padać. To już przesada, wracamy pod kołdrę w trybie przyspieszonym.

pogoda 2/10, okolica 10/10

Po co się tak spieszyć? Chciałam zmaksymalizować swoje szanse na ukończenie Everestingu i w związku z tym pooszczędzać się przed. Z drugiej strony lubię mocne jazdy z kolegami, a im szybciej obowiązki z głowy, tym wcześniej czas na przyjemności.

Na koniec standardowa galeria, co byście mogli się pozachwycać okolicami Nowego Sączą i Nowej Limy razem z nami. Tego było tu już sporo i będzie więcej, bo nie chcę się odgrażać, ale będziemy w te okolice wracać!

Mondzia + Pan Ridek = Wielka Nieskończona Miłość
tylko u-locka na tym zdjęciu brakuje!
sto procent szczęścia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz