Gdybym nazywała się Lady Tadzia Jonaszka Cavendish, miała do dyspozycji wszystkie waty świata i układała listę wyścigów, które chciałabym wygrać, to Paryż - Roubaix [ten wyścig z brukowanymi segmentami] byłoby gdzieś na... halo, sufler, ile jest wyścigów na świecie? Dobra, dajmy na to, że sto. To Paryż - Roubaix byłby gdzieś na setnym miejscu aaaalbo dla pewności na sto pierwszym. Wobec powyższego jestem bardzo dumna z podjechania przełęczy Gottharda, bo piekło wcale nie jest wybrukowane dobrymi chęciami, a zwykłą kostką! I nie mówcie, że kostka Gotthard jest kostką premium, bo nie ma kostek premium!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz