czwartek, 4 kwietnia 2019

[Cypr] mantra: lewą, lewą, lewą, lewą

Jedzenie jedzeniem, na Cyprze znakomite, ale na wyjeździe rowerowym potrzebne są też drogi. Tych w stanie idealnym nie brakowało. Równy asfalt, a przede wszystkim puste (ale tak puste puste, pustką najpuściejszą, bo właściwie ruch jest przy kilku większych miastach i na autostradach, a tak to kto i po co miałby jeździć?) i z pięknymi widokami. Jedyny mankament to ruch lewostronny, do którego jednak przyzwyczailiśmy się szybko i na 350 kilometrów pomyliliśmy się cztery razy (to z tyłu na szczęście zawsze czuwało).
trzy dni w trzech kolorach.
polecieliśmy w piątek po połowie dnia pracy, jeździliśmy całą sobotę,
niedzielę, poniedziałek i wróciliśmy późnym wieczorem (odlot o 20)
zresztą właściwie to po co ja piszę, kiedy jechaliśmy - na tej prognozie
widać to aż za dobrze... w rzeczywistości było dużo lepiej, na szczęście
w sobotę istotnie padało. Najpierw mżyło, deszczyk drobny, ale ciągły -
po jakimś czasie moje siateczkowe buty były już nieźle przemoknięte
(ach, a można było wcześniej założyć ochraniacze na buty? No można było!)
Lunęło w najbardziej oddalonym od hotelu punkcie naszej wycieczki.
Na horyzoncie zamajaczyła nawet knajpa, ale bałam się, że po postoju
to już na mokro nie ruszymy, więc ubraliśmy peleryny, zacisnęliśmy
zęby i - w drogę. Tu póki co jeszcze nie pada.
na razie jedziemy sobie pustą fajną drogą
po lewej zielono, po prawej zielono, przed nami zielono

przypominajki
peleryna i już w ochraniaczach na buty
cypryjska precyzja.
Zazwyczaj podjazdy opisuje się mniej więcej - 7% czy 9%, tutaj po przecinku
występowała jeszcze jedna cyfra. Widziałam 7.4%, 9.3%, 8.7% itd.
dalej zielono, dalej pusto, dalej bajecznie
przy drodze częste charakterystyczne kościółki w stylu bizantyjskim
w niedzielę i poniedziałek uniknęliśmy deszczu. Jeździliśmy po mokrych
ulicach, więc padało, ale na szczęście nie na nas.
a nawet udało się powystawiać trochę rąk i nóg na słońce i zacząć
pracować nad kolarską opalenizną
nie za długo, bo przez większość czasu niebo skrywało się jednak za
chmurami
jeszcze nie wyjechała, a już tęskni. I chce na Cypr wrócić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz