czwartek, 10 października 2019

[Floryda] najlepszy keczup na świecie

Kuchnia Florydy to przede wszystkim wpływy latynoamerykańskie. Knajpy meksykańskie, rzecz oczywista, ale oprócz tego można poczuć smaki Kuby, Kolumbii, Wenezueli, Ekwadoru... Latynosów mieszka tu mrowie, nic dziwnego, że gotują i częstują swoimi łakociami, a jest czym częstować!
MEKSYK
króluje awokado (czy to w postaci najlepszego na świecie guacamole, czy
pełnych cząstek) i pszenne bądź kukurydziane tortille we wszystkich
możliwych wydaniach - jako dodatek do skwierczącej patelni z mięsem
(fajitas), zapieczone na płasko z serem (quesadilla), czipsy (idealne do
guacamole), przypominające bułeczkę z nadzieniem bądź calzone - jako
gordita, nadziane, zawinięte w rulon i zapieczone jako flauta czy
nieśmiertelne tacos, czyli tortilla na pół. Mniam!
KUBA
Kuba w edycji pieczywowo-ciasteczkowej.
Po lewej kubańskie kanapki - w roli głównej ser i podtostowany chleb, po
prawej tradycyjne ciastka z owocowym nadzieniem z guanabany.
KOLUMBIA
arepa de choclo - placuszki kukurydziane z mozarellą
AMERYKA LATYNOAMERYKAŃSKA
od lewej:
- kostarykańska suszona jukka (taki owoc w formie czipsów)
- woda kokosowa
- kolumbijska panela - cukier w trochę innej postaci, tutaj w formie stożka,
wytworzony z soku z trzciny cukrowej
- meksykańska horchata w proszku, gotowa do zalania wodą. Horchata to
lokalny słodki napój, technicznie to woda pozostała po gotowaniu ryżu
- kubańska panetela, wilgotny chlebek kukurydziany
- ekwadorskie czipsy z platanów (owoc podobny do bananów), solone
- honduraski słodki chlebek, czyli po naszemu spulchnione biszkopty
AMERYKA PÓŁNOCNA
klasyka - burger, i to w klimatycznej knajpce na starej stacji benzynowej
AMERYKA PÓŁNOCNA
klasyka śniadaniowa - pancakes.
Po lewej wyobrażenie (zdjęcie z menu), po środku rzeczywistość, po
prawej rzeczywistość z Ciasteczkowym Potworem.
Ciekawa sprawa ze słodyczami tutaj, wszystko do obrzydliwości polane jest
roztopioną czekoladą, słodkimi syropami z butelki, przyozdobione bitą
śmietaną i dropsami czekoladowymi / słodkimi wiórkami etc. W menu
często oprócz ceny dania opisane są liczbą kalorii. Te naleśniki miały ich
1020!!! Może wydawać się dużo, ale porcja upatrzonego sernika w sieciówce
Cheescake Factory (również obecna w Polsce, na przykład na Nowym Świecie)
to było 1620!!!!!! Nie zamówiłam... Zniechęcili skutecznie...
Skoro jeszcze o naleśnikach - klasyczne naleśniki płaskie (crepes) po
amerykańsku je się z jajecznicą i bekonem. Ja podmieniłam bekon na
sałatę (prawie to samo ;-) a do aż takich poświęceń na rzecz bloga zdolna nie
jestem)  i gdyby jajecznica była z jajek, a nie proszku, to może nawet
byłaby to fajna opcja śniadaniowa...
OWOCE
na koniec najlepsze. Owoce. Jest ich tu więcej niż kiedykolwiek widziałam
i smakują też inaczej. Na zdjęciu guanabana (po polsku flaszowiec
miękkociernisty), reklamowana jako najlepiej smakujący owoc na świece.
Faktycznie niezły, jako przekąska na wycieczce rowerowej idealny. Do
tego popity sokiem z trzciny cukrowej i od razu jest z czego kręcić dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz