Dzisiaj się rozejdziemy, na (oby nie) wieczny czas. Niestety, tydzień temu z rowerowej mapy Polski zniknęło niesamowite muzeum z Radomia. Nam udało się je odwiedzić na dosłownie ostatniej prostej (korzystając z nowych możliwości komunikacyjnych - jak widać wypuszczamy się nie tylko do Otwocka czy Kampinosu). Czytelnikom polecamy e-spacer tutaj. Stojąc w kolejce (do środka wpuszczano małe grupy zwiedzających) załapaliśmy się też na mini wywiad w radiu.
![]() |
no już niestety nie codziennie :( Muzeum prowadził pasjonat Łukasz Wykrota z żoną. To właśnie oni również oprowadzali wycieczki tego ostatniego dnia. |
![]() |
pierwsza (z dwóch) sala poświęcona jest głównie Stanisławowi Kłosowiczowi - radomskiemu kolarzowi, góralowi, (nieoficjalnemu) Mistrzowi Polski, olimpijczykowi. W 1933 ożenił się z Pierwszą Miss Radomia na rok 1932, Wandą Maślińską (pseudonim Promyk), a razem tworzyli radomską parę celebrytów. W muzeum wisi też szarfa Wandy, a więcej można poczytać na przykład tutaj. |
![]() |
główna sala - pełna rowerów, plakatów, zdjęć, akcesoriów, dyplomów, wszelkiego rodzaju pamiątek |
![]() |
rowerów niedawnych, starych... |
![]() |
a także wojskowe |
![]() |
co za przyjemność na wycieczce być ściśniętym jak śledź w beczce, gdy można pojechać rowerem... |
![]() |
a skoro przejechaliśmy już taki szmat drogi, to szkoda żeby wycieczka skończyła się na krótkich odwiedzinach w muzeum, no nie? |
![]() |
okolice Szydłowca są piękne, tutaj uchwycony najlepszy fragment trasy |
![]() |
ale gdzie indziej nie było tak dużo gorzej, a jak pojawią się liście... |
![]() |
...to dopiero będzie pięknie! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz