piątek, 28 stycznia 2022

[Warszawa] leg godt - baw się dobrze

28 stycznia to Międzynarodowy Dzień Klocków Lego! Z tej okazji garść ciekawostek i mała galeria prezentująca jeden konkretny zestaw z zamierzchłych czasów Jana Ullricha i afery dopingowej.

LEGO jest największym producentem opon na świecie - rocznie robi ich
400 milionów sztuk!
nazwę (od duńskiego leg godt - baw się dobrze) wymyślił jeden z pracowników
firmy w wewnętrznym konkursie. Nagrodą była ponoć butelka domowego wina.
jest taki zawód jak Certyfikowany Profesjonalista LEGO, którego zadaniem
jest budowanie konstrukcji na zamówienie. Brzmi jak marzenie?
w 2009 James May zbudował w Wielkiej Brytanii pierwszy na świecie
dom z klocków. Zużył na to 3.3 miliona elementów. Link i link.

piątek, 21 stycznia 2022

[Warszawa] omakase znaczy "z wyboru szefa"

Przepis na trafiony prezent? Kup co sama chcesz i zapakuj na prezent "dla męża"... Czy to będzie prezent trafiony? No dla Ciebie to na pewno :)

Właściwie nie robimy już sobie z Piotrkiem prezentów, ale w tym roku nie mogłam sobie odmówić, bo nie wiedziałam, czy Piotrek będzie chętny bohatera tego postu kupić, a tak jak się już dostało, no to się użyje. Dobra, dobra, do brzegu. Przedmiotem wpisu będzie pewna wyjątkowa kolacja. Kolacja w stylu omakase, co po japońsku znaczy "z wyboru szefa", w tym wypadku szefa Alona. I szef wybrał niesamowicie. Nie pamiętam, skąd jechał do nas tuńczyk, a skąd sanżaki, szef wymieniał dużo różnych państw, ale wszystko pierwsza klasa. Nigdy nie widziałam ryb takiej jakości i pewnie za szybko znów nie zobaczę. A ryż... Ten ryż... Co to był za ryż... Właściwie jakby kolacja polegała na dwudziestokrotnym otrzymaniu kulki ryżu i wciągnięciu jej bez dodatków, to ja już byłabym ukontentowana. Niestety w sprzedaży detalicznej (nie żebyśmy jakoś przesadnie dużo gotowali i żebym teraz miała sobie go co drugi dzień gotować...) się go nie dostanie - głównym odbiorcą jest garstka japońskich knajpek z dwiema gwiazdkami Michelin...

jedno z dwudziestu (dwudziestu kilku?) mikrodań na kolacji.
Kawałek fantastycznej surowej ryby na kulce fantastycznego ryżu.
Alon z dumą pokazuje taaaaaaaakiego tuńczyka. Zupełnie się nie dziwię, że
jest z niego dumny!
kolacja wygląda tak, że Alon ze swoimi dwoma współpracownikami gotuje
(czy to w ogóle jest gotowanie, jeśli podaje się surowe ryby i mięso?)
na dużej wyspie, dokoła której jest dziesięć krzeseł dla głodnych i chętnych
podziwiać umiejętności szefa
(tak; krojenie *takiej* ryby *tymi* nożami to umiejętność)
moje pierwsze sushi z przegrzebkiem - pyszności!
To był też dzień mojej pierwszej ostrygi - ohyda!
moje pierwsze (i raczej ostatnie) sushi z jeżowcem ("morskim liczi")
i kolejny pierwszy raz - sushi z mięsem! I to jakim mięsem!
Kawałkiem (surowej) wołowiny z krów Kobe, rzekomo najszczęśliwszych
krów na świecie. Tych, w których skórę japońscy rolnicy wmasowują sake,
a do snu kołysze je muzyka klasyczna.  Z tym sake to też ciekawa historia.
Nie wiem, jak to jest teraz, ale był taki czas, że eksport krów Kobe był
nielegalny, więc Europejczycy odwzorowywali ich hodowlę u siebie. Niemcy
zamiast sake używali piwa. Francuzi chcąc by ich krowy był naj
naj najszczęśliwsze poszli w wino (jednocześnie mocno podwyższając koszta
utrzymania), bo wiadomo - wino najlepszy napój na świecie!
dziesięć osób dokoła szefa to dziesięć smartfonów
kulka ryżu, krewetka i rozmazany szef Alon, składający następny przysmak
następny przysmak
i następny
był i deser

sobota, 8 stycznia 2022

[Warszawa] coraz bliżej święta

Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki, mawiał Benjamin Franklin. Można mu wybaczyć, że nie wspomniał o przedświątecznych głośnikach pełnych Last Christmas, wigilijnym Kevinie samym w domu i reklamach Coli z czerwoną ciężarówką przedzierającą się przez zaśnieżone drogi (Coraz bliżej święta w nowej aranżacji Natalii Kukulskiej do posłuchania na niezawodnym youtubie), ale popkulturowo Boże Narodzenie to dla mnie właśnie te trzy elementy. Postanowiliśmy sprawdzić jak to jest z tą Coca Colą. Jak tak naprawdę smakuje i czy radością. Żeby ułatwić (a może utrudnić) zadanie moim dzielnym testerom, dałam im do porównania kilka smaków, niech wybiorą najlepszy.

kolega po lewej uwielbiał Colę, zamawiał ją zawsze do posiłku, ale jak się 
okazuje smak bez etykiety już nie ten sam. "Ale ta jedynka niedobra, fuu,
to musi być jakaś no name cola" - skwitował po spróbowaniu pierwszej próbki.
Nie muszę chyba mówić, że pod jedynką ukryta była właśnie oryginalna CC.
w teście wystąpiły trzy Coca Cole (oryginalna, limonkowa i kawowa),
dwie Pepsi (oryginalna i mango), Freeway Cola (Lidlowa), Cola ze Spara
i Cola z Mercadony
w rankingu Franka wygrała Freeway cola
w rankingu Piotrka wygrała oryginalna Coca Cola

niedziela, 2 stycznia 2022

[Fuerteventura] rózgi, węgiel i ziemniaki

Żeby Świętemu Mikołajowi nie było w Boże Narodzenie za ciężko, nie musi odwiedzać Hiszpanii - tam prezenty przynoszą Trzej Królowie. Dzień wcześniej dzieci przygotowują wodę i słodycze dla ich wielbłądów, a niegrzeczne zamiast rózgi dostaną węgiel! W zasadzie jeśli przyjrzeć się świątecznej mapie Europy, to ten Święty Mikołaj nie jest aż tak bardzo zapracowany! We Włoszech w nocy z 5. na 6. stycznia prezenty w kolorowych skarpetach zostawia Wiedźma Befana. W Grecji w Nowy Rok dostarcza je Święty Bazyli. W Europie środkowo-wschodniej bywa to Aniołek, Jezusek, Gwiazdor, Gwiazdka lub Dziadek Mróz. W Holandii i Belgii prezenty są wyjątkowo wcześnie - przywozi je niby też Sinterklaas, ale już w połowie listopada, kiedy jakoby przypływa do Niderlandów statkiem parowym z Hiszpanii. Na największe podarunki holenderskie dzieci mogą liczyć 5. grudnia, belgijskie dzień później - to o miesiąc wcześniej niż hiszpańskie!

w polskich sklepach na półkach czekoladowe Mikołaje, w hiszpańskich
czekoladowi króle
Kacper, Melchior i Baltazar jako część inscenizacji szopki - w porządnej
skali, na dworzu, całej w drewnie
oczywiście każdy z wielbłądem, no bo jak
i jeszcze jeden fragment szopki, tym razem z akwarium na lotnisku
bałwan z opon, skoro ze śniegu się nie da...
i choinka ze światełek
a także trochę innych świetlnych dekoracji. Może i tandetnych, ale dających
ten niepowtarzalny, jedyny w roku nastrój...

Moim niekwestionowanym faworytem jest jednak Islandia - tam zgodnie z tradycją przez 13 kolejnych nocy przed 25. grudnia 13 skrzatów (zwanych jólasveinar) zostawia w butach upominki lub (wersja dla niegrzecznych) ziemniaki. Trzynaście upominków! Trzynaście!

no dobra, nie bójcie (zielonej) żaby - ja też dostałam ze trzynaście prezentów
na nic się bowiem zdały apele, żeby nie szaleć z upominkami...