Po ilu nutkach zgadniecie co to za wydarzenie? Kolarska fiesta, dużo kibiców, dużo wrzawy, dużo emocji, Polska. Już? Szum powietrza rozdzieranego przez zwartą grupę kolarzy, głośne okrzyki dopingu, włączanie stopera, żeby sprawdzić ile peleton odrobił do ucieczki na rundzie, zawieranie kibicowskich znajomości. Już? Zbieranie autografów, ciasto z truskawkami od koła gospodyń wiejskich za pięć zeta, śmiech, pot i łzy. Ich. Ich czyli kolarek i kolarzy startujących w Szosowych Mistrzostwach Polski ze startu wspólnego A.D. 2023.
 |
plan jest prosty: pobudka skoro świt i jedziemy rowerem do Ostrołęki. Najpierw podczepiamy się pod znajomą grupę, a potem od Wyszkowa pedałujemy już sami. Wirtualnie ścigamy się z peletonem dziewczyn, które na swoje dwie długie rundy ruszyły o 9. Nie sprzyja nam wiatr, ale sprzyja siła Piotrka i cudem udaje nam się przeciąć trasę pań o czasie, a potem "spokojnie" zdążyć na metę. |
 |
to rondo pojawi się jeszcze w tym poście kilkukrotnie, a peleton? Peleton trzyosobowej, a więcej medalowej ucieczki nie dogonił. |
 |
mistrzyni Monika Brzeźna |
 |
radość! |
 |
dla niektórych już po, dla niektórych dopiero przed (chłopaki startują o 13) |
 |
rowery, ramy, koła |
 |
Marta Lach - wicemistrzyni Polski 2023 w jeździe na czas, a także mistrzyni i medalistka z lat ubiegłych, szósta na Paris-Roubaix, zwyciężczyni etapu na Tour de Romandie |
 |
fighterka jakich mało, zostawiająca zawsze całe serducho na asfalcie, z dużą liczbą watów pod nogą i wiecznym uśmiechem na ustach, dziewczyna, której nie da się nie kibicować! |
 |
medalistki w komplecie |
 |
wybiła trzynasta! A właściwie nawet już jakaś 13:20, punktualność nie jest domeną PZKol i zawodów rozgrywanych pod jego auspicjami. Właśnie przeszła dziesięciominutowa ulewa, panowie jeszcze nie ruszyli, a już są mokrzy, co gorsza mokry jest też asfalt, więc zaraz będą brudni. Chociaż pewnie im to aż tak nie przeszkadza. |
 |
kibice mają do zagospodarowania kilka godzin zanim wyścig wróci do Ostrołęki. Jemy obiad (w meksykańskiej knajpce o genialnej nazwie Piekło w Gębie), godzinę siedzimy pod dachem przy Obi, bo pada, czytam na komórce Morfinę Twardocha, potem ciasto marchewkowe na deser, trochę zwiedzania - znowu ujmują mnie gry słowne. |
 |
i parasole, parasole też mnie ujmują |
 |
ciągnie swój do swego |
 |
wracamy do strefy kibica, a oni wciąż jadą |
 |
wreszcie są w Ostrołęce! Ostatnie czterdzieści kilometrów jedzie się po rundach. Tych było sześć, a każda miała w swoim sercu rondo - kolarze odwiedzali je na każdej pętli aż trzykrotnie, co za gratka dla kibiców (tak, właśnie tam rozbiliśmy kibicowski obóz) i awaria błędnika dla tych na rowerach i w autach podążających za peletonem. Skręt, zawrotka, skręt, zawrotka, skręt, skręt i tak w koło Macieju. |
 |
po technicznej trasie łatwiej jechać szybko rowerem niż autem |
 |
jadą? Nie jadą? Jadą? |
 |
jadą! Mistrz Polski - Alan Banaszek i dwóch medalistów - Filip Maciejuk i Marcin Budziński. Tak jak u dziewczyn - medalowa ucieczka przez peleton nie została doścignięta... |
 |
a my już tylko zmyć deszcz z rumaków, trzy godziny w dwóch pociągach |
 |
szesnaście kilometrów do domu i można iść spać śnić rowerowe sny |
To tyle moich zdjęć. Po paru dniach od mistrzostw dorwałam w internecie świetne foty zawodowca - Darka Krzywańskiego, http://dkpcycling.com/, zapraszam do subiektywnej galerii poniżej.