czwartek, 27 lipca 2023

[Gassy] lepiej niż u van Gogha

Dokładnie sześć lat temu - co do dnia - Cezary wyciągnął nas pierwszy raz na szosową przejażdżkę. Teraz to my wyciągamy jego, ale jest to coraz trudniejsze, ponoć jazda na szosie jest nudna. Tym razem uciekawiliśmy ją sesją zdjęciową w słonecznikach. Więcej komentarze nie trzeba, te zdjęcia bronią się same! Dziękuję!

fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex
fot. @cezex

czwartek, 20 lipca 2023

[Rzeszów] Rowero i Julia

Przypadek. Efekt motyla, akcja reakcja, każda decyzja ma konsekwencje i takie tam. Brzmi jak preludium do jakiegoś tragicznego wydarzenia, ale ja o poznawaniu nowych ludzi na rowerze chciałam. A na rowerze jest to łatwe. Wiadomo jak szukać grupowych jazd - tak zwanych ustawek, nie jest tajemnicą gdzie zbiera się towarzystwo i jakim tempem jedzie (czy spokojnie w tak zwanym tlenie, czy żwawo to jest w tempie, czy w formule no-drop tudzież coffee ride, czyli z czekaniem na najwolniejsze ogniwo, a na przeciwnym biegunie są pseudowyścigi aka urwij koleżków).

w Rzeszowie jeździ Zbiórka z przystanku przy Kwiatkowskiego
tam poznajemy Czarka, który zabiera nas na okoliczną rundkę po hopkach
przypadek ze wstępu to był o tym, że poszłam też na babską ustawkę, czego
nigdy nie robię, bo za dużo na nich litości, a ja na rowerze wolę cierpienie
i na tej ustawce oprócz rzeszowianek jest też Julia z Poznania
i potem z Julią idziemy na rower jeszcze raz
i jest ekstra!
I jestem pewna, że nasze gpxy się jeszcze kiedyś przetną [gpx to rozszerzenie
pliku z zapisem trasy - przyp. obie.]
ze Zbiórką też idziemy jeszcze raz
i też jest ekstra
chyba nawet nie przekraczamy ograniczenia

Czasem też jeździmy sami.

mimo tyyyyyylu tysięcy kilometrów razem wspólnych zdjęć mamy mało
i każde bardzo szanuję. Dzięku Julio! fot. @colourofthesound

środa, 5 lipca 2023

[Ostrołęka] rozpędzona tona karbonu

Po ilu nutkach zgadniecie co to za wydarzenie? Kolarska fiesta, dużo kibiców, dużo wrzawy, dużo emocji, Polska. Już? Szum powietrza rozdzieranego przez zwartą grupę kolarzy, głośne okrzyki dopingu, włączanie stopera, żeby sprawdzić ile peleton odrobił do ucieczki na rundzie, zawieranie kibicowskich znajomości. Już? Zbieranie autografów, ciasto z truskawkami od koła gospodyń wiejskich za pięć zeta, śmiech, pot i łzy. Ich. Ich czyli kolarek i kolarzy startujących w Szosowych Mistrzostwach Polski ze startu wspólnego A.D. 2023.

plan jest prosty: pobudka skoro świt i jedziemy rowerem do Ostrołęki.
Najpierw podczepiamy się pod znajomą grupę, a potem od Wyszkowa
pedałujemy już sami. Wirtualnie ścigamy się z peletonem dziewczyn, które
na swoje dwie długie rundy ruszyły o 9. Nie sprzyja nam wiatr, ale sprzyja siła
Piotrka i cudem udaje nam się przeciąć trasę pań o czasie, a potem
"spokojnie" zdążyć na metę.
to rondo pojawi się jeszcze w tym poście kilkukrotnie, a peleton?
Peleton trzyosobowej, a więcej medalowej ucieczki nie dogonił.
mistrzyni Monika Brzeźna
radość!
dla niektórych już po, dla niektórych dopiero przed (chłopaki startują o 13)
rowery, ramy, koła
Marta Lach - wicemistrzyni Polski 2023 w jeździe na czas, a także
mistrzyni i medalistka z lat ubiegłych, szósta na Paris-Roubaix,
zwyciężczyni etapu na Tour de Romandie
fighterka jakich mało, zostawiająca zawsze całe serducho na asfalcie,
z dużą liczbą watów pod nogą i wiecznym uśmiechem na ustach,
dziewczyna, której nie da się nie kibicować!
medalistki w komplecie
wybiła trzynasta!
A właściwie nawet już jakaś 13:20, punktualność nie jest domeną PZKol
i zawodów rozgrywanych pod jego auspicjami. Właśnie przeszła
dziesięciominutowa ulewa, panowie jeszcze nie ruszyli, a już są
mokrzy, co gorsza mokry jest też asfalt, więc zaraz będą brudni. Chociaż
pewnie im to aż tak nie przeszkadza.
kibice mają do zagospodarowania kilka godzin zanim wyścig wróci
do Ostrołęki. Jemy obiad (w meksykańskiej knajpce o genialnej nazwie
Piekło w Gębie), godzinę siedzimy pod dachem przy Obi, bo pada,
czytam na komórce Morfinę Twardocha, potem ciasto marchewkowe
na deser, trochę zwiedzania - znowu ujmują mnie gry słowne.
i parasole, parasole też mnie ujmują
ciągnie swój do swego
wracamy do strefy kibica, a oni wciąż jadą
wreszcie są w Ostrołęce! Ostatnie czterdzieści kilometrów jedzie się
po rundach. Tych było sześć, a każda miała w swoim sercu rondo - kolarze
odwiedzali je na każdej pętli aż trzykrotnie, co za gratka dla kibiców
(tak, właśnie tam rozbiliśmy kibicowski obóz) i awaria błędnika
dla tych na rowerach i w autach podążających za peletonem.
Skręt, zawrotka, skręt, zawrotka, skręt, skręt i tak w koło Macieju. 
po technicznej trasie łatwiej jechać szybko rowerem niż autem
jadą? Nie jadą? Jadą?
jadą!
Mistrz Polski - Alan Banaszek i dwóch medalistów - Filip Maciejuk
i Marcin Budziński. Tak jak u dziewczyn - medalowa ucieczka
przez peleton nie została doścignięta...
a my już tylko zmyć deszcz z rumaków, trzy godziny w dwóch pociągach
szesnaście kilometrów do domu i można iść spać śnić rowerowe sny

To tyle moich zdjęć. Po paru dniach od mistrzostw dorwałam w internecie świetne foty zawodowca - Darka Krzywańskiego, http://dkpcycling.com/, zapraszam do subiektywnej galerii poniżej.