Przypadek. Efekt motyla, akcja reakcja, każda decyzja ma konsekwencje i takie tam. Brzmi jak preludium do jakiegoś tragicznego wydarzenia, ale ja o poznawaniu nowych ludzi na rowerze chciałam. A na rowerze jest to łatwe. Wiadomo jak szukać grupowych jazd - tak zwanych ustawek, nie jest tajemnicą gdzie zbiera się towarzystwo i jakim tempem jedzie (czy spokojnie w tak zwanym tlenie, czy żwawo to jest w tempie, czy w formule no-drop tudzież coffee ride, czyli z czekaniem na najwolniejsze ogniwo, a na przeciwnym biegunie są pseudowyścigi aka urwij koleżków).
 |
w Rzeszowie jeździ Zbiórka z przystanku przy Kwiatkowskiego |
 |
tam poznajemy Czarka, który zabiera nas na okoliczną rundkę po hopkach |
 |
przypadek ze wstępu to był o tym, że poszłam też na babską ustawkę, czego nigdy nie robię, bo za dużo na nich litości, a ja na rowerze wolę cierpienie |
 |
i na tej ustawce oprócz rzeszowianek jest też Julia z Poznania |
 |
i potem z Julią idziemy na rower jeszcze raz |
 |
i jest ekstra! I jestem pewna, że nasze gpxy się jeszcze kiedyś przetną [gpx to rozszerzenie pliku z zapisem trasy - przyp. obie.] |
 |
ze Zbiórką też idziemy jeszcze raz |
 |
i też jest ekstra |
.jpg) |
chyba nawet nie przekraczamy ograniczenia |
Czasem też jeździmy sami.
 |
mimo tyyyyyylu tysięcy kilometrów razem wspólnych zdjęć mamy mało i każde bardzo szanuję. Dzięku Julio! fot. @colourofthesound |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz