Gdyby to była zabawa w skojarzenia, to wymyśliłabym długą litanię. Imbryk z herbatą o piątej, czerwone budki telefoniczne, czarne taksówki, "mind the gap" w metrze, deszcz, piętrowe autobusy, parterowe ceglaste domy mieszkalne, pocztówki z rodzina królewską, fasolka i bekon na śniadanie, peron 9 i 3/4, God Save the Queen.
Od niedawna mam też nowe: śpiew muezzina, zapach bengalskiego curry, tuziny rowerów elektrycznych elegancko zaparkowanych w wyznaczonych miejscach, grupy biegaczy patrolujących ulice w weekend, miś Paddington z brązu, finansowe city, ceglano-ceglasta cegła (wszędzie! dużo!), "śledzik na raz w oleju z cebulką" w lokalnym markecie, sportowe auta McLarena, God Save the King.
.jpg) |
kwatera główna duetu N&F była raczej z tych budżetowych ;-) |
.jpg) |
akcenty bengalskie |
.jpg) |
akcenty polskie |
.jpg) |
akcenty brytyjskie - klasyczne śniadanie |
.jpg) |
biuro G. |
.jpg) |
widok z 11. piętra biura G. |
.jpg) |
turysta |
Poprzedni wpis z Londynu, wtedy we trójkę, tutaj.