Świętokrzyskie to takie góry mazowieckich kolarzy - godzina, dwie autem i z Płaskopolski lądujemy w miejscu, gdzie może nie ma dwudziestokilometrowych podjazdów, ale nogę w walce z grawitacją już trochę przepalić można. Mimo że blisko to żal nam tak tylko na jeden dzień, tym bardziej że znajduję niecodzienny nocleg.
![]() |
SOBOTA: z grawitacją walczę w doskonałym towarzystwie warszawskich kolarzy |
![]() |
SOBOTA: dalej walczę |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: niecodzienny nocleg |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: kontener ma łącznie 25 metrów kwadratowych na salon, kuchnię, łazienkę i sypialnię, ale dzięki swojej podłużności jest bardzo wygodny |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: i w drugą mańkę |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: łóżko-sypialnia (bo nie ma w niej *nic* więcej) z widokiem |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: Piotrek czyta "Ostatni lot" Julie Clark |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: a ja "Sekret pacjentki" Anne White Loreth; nie jest to literatura wysokich lotów, ale obie książki wciągające |
![]() |
SOBOTA/NIEDZIELA: żeby na śniadanie trzeba było zakładać okulary przeciwsłoneczne? Skandal! |
![]() |
NIEDZIELA: walka z grawitacją, edycja kameralna (dwuosobowa) |
![]() |
NIEDZIELA: garnka złota nie było |
![]() |
NIEDZIELA: ale nie zaszkodzi go poszukać! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz