Po Tour de Pologne pań i panów, mistrzostwach Polski mamy już łatki psychokibiców kolarstwa i nikt mi nie uwierzy, że z Andorą wyszło totalnie przypadkiem! A wyszło! Chcieliśmy "po prostu pojechać w wysokie góry", ale na krótko, tylko wakacje bez pracy zdalnej, więc Alpy samochodem odpadały - to trochę za dużo godzin za kierownicą jak na tylko siedem dni jazdy rowerem. Nie kalkuluje się zmęczeniowo. Po Pirenejach nie śmigaliśmy, znajomi byli, opowiadali, że super, ceny hoteli w porządku... - decyzja szybka i pozytywna. Już na miejscu w mediach społecznościowych trafiłam na post, w których słowa mtb, mistrzostwa świata i Andora pojawiały się w jednym zdaniu. Szybkie rozpoznanie internetu i - tak, tydzień naszych wakacji idealnie pokrywa się z tygodniem mundialu! W tempie przyspieszonym stajemy się ekspertami od XCC i XCO i kupujemy bilety na kibicowanie (na jedno wydarzenie, bez przesady z tą nagłą miłością do rowerów górskich).
Kibicowanie (czy na żywo czy w telewizji) kolarstwu górskiemu jest wciągające i dużo bardziej ekscytujące niż szosowemu, gdzie peleton zrobi jedno ziuuuuum i tyle ich widzieli. Mtb (a także, żeby oddać sprawiedliwość, przełaje) jeździ się po pętlach, bardzo krótkich lub dość krótkich. Gdy towarzystwo się rozproszy (czyli od mniej więcej drugiej rundy), to właściwie cały czas ktoś jedzie i jest na kogo patrzeć.
![]() |
nasi! |
![]() |
nie nasi |
XCO (cross country olympics) to starszy brat XCC (cross country short track). Pierwsze zawody trwają zazwyczaj niewiele ponad godzinę i runda ma trzy, cztery kilometry, podczas gdy te drugie bardziej dwadzieścia minut, a pętla koło kilometra. XCC jest rozgrywane wcześniej, jako prolog i nierzadko końcowa klasyfikacja tutaj decyduje o pozycji startowej na dystansie olimpijskim. A dobra pozycja startowa warta jest każde pieniądze - stawka duża, ścieżki wąskie, wyprzedzać trudno.
![]() |
Tom Pidcock!!! |
Kibicujemy w zawodach XCC - kolejno juniorek, juniorów, elity pań i panów. Cztery wyścigi, każdy osiem rund (oprócz ostatniego, w którym było ich dziesięć). Pełno kibiców z różnego rodzaju piszczałkami i generatorami hałasu. Jak zwykle najwięcej dopingu dostają ostatni w stawce walczący o przetrwanie (i niezdjęcie z trasy - zdublowanym mówi się bez ceregieli papa).
![]() |
Pauline! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz