Słońce praży niemiłosiernie. Internetowy termometr mówi o 25 stopniach, ale niebo bezchmurne, więc temperatura odczuwalna jest dużo dużo wyższa. Ciężko wyobrazić sobie Minneapolis przykryte dwumetrową śnieżną pierzyną i minus czterdzieści stopni, a tak będzie tu za kilka miesięcy. Wtedy sieć nadziemnych, międzybudynkowych korytarzy Skyway będzie nie tylko ciekawostką, a ratunkiem przed odmrożeniem niejednej pary rąk i policzków. System liczy 11 mil (czyli prawie 18 kilometrów) i łączy dużą część Downtown - z hotelu do pracy, z pracy na obiad, z obiadu na zakupy, z zakupów do kina można poruszać się przez cały dzień w krótkim rękawku. Chyba że ktoś akurat zapomni zakończyć podróże po mieście do dziewiątej wieczorem, kiedy korytarze są zamykane i zostanie zmuszony do przemykania na dworzu - jeden z rozmówców, który w takiej sytuacji się znalazł mówił, że nigdy wcześniej (i nigdy potem) nie zdarzyło mu się tak szybko biegać!
 |
11 mil! |
 |
z zewnątrz #1: korytarze wpisują się na stałe w architekturę miasta |
 |
z zewnątrz #2: wiele północnych amerykańskich miast ma podobne sieci ucieczkowe przed zimnem, chociaż najczęściej są to wtedy tunele. Wikipedia mówi o Houston, Toronto, Montrealu, Calgary i Edmonton. |
 |
z wewnątrz #1: pierwsze Skywaye datowane są na lata sześćdziesiąte |
 |
z wewnątrz #2 |
 |
z wewnątrz #3 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz