poniedziałek, 24 czerwca 2019

[Stambuł] europejsko-azjatycki tygiel

Stambuł w kilku słowach? Kolorowy, żywy, głośny, aromatyczny, tłoczny, wibrujący. Mrowie ludzi, każdy podąża w innym tempie i w swoim kierunku. Turyści niespiesznie przechadzający się od stoiska z kaszmirowymi szalami do następnego sklepiku z magnesami z Kapadocji, trzy za dziesięć lirów, best price for you, my friend. Restauratorzy nawołujący do odwiedzenia ich knajpek albo chociaż zajrzenia do menu. Mobilni sprzedawcy z zimną butelkowaną wodą czy chusteczkami. Lokalni chłopcy ciągnący gigantyczne jutowe worki wypełnione kartonami i plastikowymi butelkami. Wszędobylski zapach dobrego jedzenia - wózki pełne obwarzanków, pieczonych kasztanów, kukurydzy, muli, świeżo wyciskanych soków. Budki z ziemniakami, waflami, plackami. Nieliczni rowerzyści lawirujący między samochodami nieustannie stojącymi w korku. Żółte taksówki, dostawczaki, autokary pełne przyjezdnych niezwalniające przed pasami czy pieszymi, ale jakoś tak zgrabnie zjeżdżające na inny pas, że i oni przejadą, i oni przejdą. Baklaviarnie z wystawami uginającymi się pod piramidami ciasta filo, wypełnionego orzechami, pistacjami i ociekającego miodem. Leżący w poprzek ulicy duży pies. Śpiew muezina wzywającego do modlitwy. Syrena statku wpływającego do portu. Kopuły meczetów i minarety. Sklepy z dywanami, lampami, rachatłukum. Pałac sułtana z niebieskimi mozaikami, złoty tron, ogrody. Miasto, które nie zasypia nigdy. Migawki.
meczet zza kukurydzy
uliczne jedzenie i minarety - dwa bardzo charakterystyczne znaki
rozpoznawcze Stambułu
kopuły Ayasofyi
Ayasofya.
Trochę rozczarowująca. Za Wikipedią uważana jest za
najwspanialszy obiekt architektury i budownictwa pierwszego tysiąclecia
naszej ery. I oczywiście nie jest brzydka - co to, to nie, nie zrozumcie mnie
źle! Oczekiwania jednak miałam gigantyczne. Jakoś mi się wydawało, że
Hagia Sophia to jest cud nad cuda; a cóż, to jest po prostu bardzo ładny
kościół przerobiony na meczet. Może moja opinia byłaby mniej surowa,
gdyby nie rusztowania zasłaniające połowę wnętrza. Może.
meczet nad cieśniną - modlisz się w Europie, ale przez okna widzisz Azję
słoń duszący lwa na mozaice z VI wieku
kolumna w podziemnej cysternie
zobaczyć sułtański przepych
niebieski vs niebieski
sułtańskiego przepychu ciąg dalszy
pałac sułtana tak inny niż nasze europejskie pałace i zamki...
Cztery dziedzińce, w kolejne wchodzi się niczym w kręgi piekła.
Budowle niskie, praktycznie jedno-, dwupiętrowe, niepołączone, bo
przecież ciepło i nie pada, więc można wyjść na dwór.
Dużo ogrodów, dużo pawilonów, oprawa podwójnie przepyszna -
i piękna, i kosztowna (złoto, szlachetne kamienie, perły). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz