Granicę przekraczamy w Białowieży. To jedyne przejście do bezwizowego obszaru przy Brześciu, które można przejechać na rowerze. W istocie jest tylko dla rowerów - dla samochodów zupełnie zamknięte, a pieszo bezużyteczne (położone w środku lasu, kilkanaście kilometrów od cywilizacji). To powoduje, że białoruska Puszcza Białowieska jest rajem dla szosowców - ponad 120 km idealnie wyasfaltowanych dróg praktycznie tylko dla jednośladów, bo albo ścieżka rowerowa, albo i tak autem nie ma dokąd jechać. A że i tych jednośladów za bardzo nie widać, to cały las tylko nasz...
 |
prawie tylko dla rowerów (około 50 km) |
 |
tylko i wyłącznie dla rowerów (70 km tego cuda) |
 |
droga wyjazdowa z Puszczy |
 |
dróżka przejazdowa przez Puszczę |
Na Białorusi najbardziej baliśmy się dróg i że nie będzie na nich asfaltu. Trochę słusznie, trochę nie. Z racji, że kraj ten nie ma na googlowych mapach Street View musieliśmy zdać się na przeczucie i łut szczęścia. W tamtą stronę było znakomicie - najpierw wspomniany już gładki i idealny asfalt przez Puszczę, potem droga o szerokości prawie autostrady, którą głównie jechały znane Czytelnikom dwa rowery (w ogólności dojeżdża się nią do Puszczy, więc korzystają tylko turyści), potem było już tylko bardzo dobrze - nadal bez dziur, ale z większym ruchem samochodowym. Rozochoceni tym wstępem ostrzyliśmy sobie ząbki na powrót do Polski i już zastanawialiśmy się, jak przedłużyć naszą skromną trasę na trzeci dzień... po czym wjechaliśmy na pierwszy szutrowo-piaskowy kawałek, i drugi, i trzeci, i tak jechaliśmy sobie - póki była wieś albo domy, to asfaltem, a po wyjeździe szutrem, i znowu dom czy dwa, więc pięćdziesiąt metrów asfaltem i znowu szutrem... Aaaa gravela kupię od zaraz!
 |
wsi spokojna, wsi białoruska |
 |
nie jestem dobra w te literki, więc właściwie nie wiem, co tu jest napisane, ale wyglądało malowniczo |
 |
a tu wiem, co jest napisane - "trek". widoki jak po naszej stronie granicy, tylko tutaj snopki bywają też w kształcie prostopadłościanów |
Z tym ruchem bezwizowym to też nie jest tak, że można sobie ot tak wjechać - i tak trzeba mieć przepustkę. Załatwia się ją online, wykupując za 50 zł "wycieczkę" w białoruskim biurze podróży. Wycieczka ta to ubezpieczenie medyczne do pięciu dni (sprawdzają na granicy!) i bilet wstępu do muzeum albo kupon na jazdę taksówką w Brześciu... Potem stos papierów trzeba wydrukować, obowiązkowo podpisać (inaczej dokument jest nieważny), zabrać paszport i już można jechać. Na granicy spędziliśmy dobre pół godziny i nie spotkaliśmy nikogo więcej. Na szczęście, bo trochę procedury trwają - życzliwi celnicy chętnie zaglądają do plecaków, toreb, podsiodłówek żywo zainteresowani każdą jedną skarpetką... A potem pakuj swój dobytek od początku...
 |
Białoruś #1 |
 |
Białoruś #2 |
 |
Białoruś #3 |