sobota, 9 stycznia 2021

[Pico Ruivo] klin klinem

Pierwszy, najpierwszy post z Madery zawierał przypuszczenie, że na Pico de Arieiro jeszcze wrócimy, żeby poznać jego okolicę na piechotę. I oto jesteśmy. Z atakiem szczytowym czekaliśmy na okienko pogodowe, bo w zimie w górach jest mgliście, zimno i generalnie raczej beznadziejnie, ale w końcu nadszedł wystarczająco ładny dzień. Spacer może wygląda niewinnie, bo drugi najwyższy szczyt (Pico do Arieiro, 1818m npm) nie jest jakoś dużo niżej od szczytu najwyższego (Pico Ruivo, 1862m npm), ale że nie ma łącznika z jednego na drugi i po drodze trzeba sporo zejść do przełęczy, to robi się trochę bardziej wymagająco. Ze wszystkich naszych wędrówek (od przedświątecznego weekendu było tego już / dopiero 132 km i 6000 metrów podejścia) to była właściwie jedyna trasa, na której spotykaliśmy dużo ludzi (albo w ogóle jakichkolwiek ludzi).
od Świąt oprócz chodzenia wprawiam się też w ulepszaniu fotek;
po przejściu przeszkolenia u kumpla i zainstalowaniu Adobe Lightroom,
umiem / staram się z ponurego i nieudanego zdjęcia wyciągnąć jego drugie ja
początek wędrówki - za plecami mamy Pico do Arieiro 
środek wędrówki - za prawym ramieniem mamy pico.
Albo może i żadne pico?
dość wąsko, ale bezpiecznie - trasa na całej długości jest ładnie zabezpieczona
na chwilowym wypłaszczeniu prędkość zaskakująco spada, bo takie drzewa jak
tutaj, to nie rosną nigdzie indziej, więc każde trzeba uwiecznić na kliszy
nie wiem, co zacz, ale są niesłychanie powyginane
w dodatku właśnie przy drzewach zrobiło się klimatycznie - weszliśmy
w pasmo chmur
uch, wysoka ta góra!
trochę szkoda, że nie mam żadnego fajnego zdjęcia ze szczytu - Pico Ruivo,
ale jakoś tak się złożyło, że przez te chmury i pozycję słońca nic super
fajnego nie zostało zrobione
dobrze, że chociaż drugi szczyt załapał się na fotę (ta kula to właśnie Pico do Arieiro)
a tytuł? Część wycieczki podeszła do spaceru jak do treningu i nie oszczędzała
się pod górę, w związku z czym następnego dnia bolały nogi. W ramach
regeneracji dzień po poszliśmy na... Pico Ruivo... tylko inne! Zupełnie zupełnie
spacerowe podejście w zupełnie innym miejscu wyspy.
dobra, dobra, dopiero tutaj jest Pico Ruivo II

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz