Pierwszy, najpierwszy post z Madery zawierał przypuszczenie, że na Pico de Arieiro jeszcze wrócimy, żeby poznać jego okolicę na piechotę. I oto jesteśmy. Z atakiem szczytowym czekaliśmy na okienko pogodowe, bo w zimie w górach jest mgliście, zimno i generalnie raczej beznadziejnie, ale w końcu nadszedł wystarczająco ładny dzień. Spacer może wygląda niewinnie, bo drugi najwyższy szczyt (Pico do Arieiro, 1818m npm) nie jest jakoś dużo niżej od szczytu najwyższego (Pico Ruivo, 1862m npm), ale że nie ma łącznika z jednego na drugi i po drodze trzeba sporo zejść do przełęczy, to robi się trochę bardziej wymagająco. Ze wszystkich naszych wędrówek (od przedświątecznego weekendu było tego już / dopiero 132 km i 6000 metrów podejścia) to była właściwie jedyna trasa, na której spotykaliśmy dużo ludzi (albo w ogóle jakichkolwiek ludzi).
 |
od Świąt oprócz chodzenia wprawiam się też w ulepszaniu fotek; po przejściu przeszkolenia u kumpla i zainstalowaniu Adobe Lightroom, umiem / staram się z ponurego i nieudanego zdjęcia wyciągnąć jego drugie ja |
 |
początek wędrówki - za plecami mamy Pico do Arieiro |
 |
środek wędrówki - za prawym ramieniem mamy pico. Albo może i żadne pico? |
 |
dość wąsko, ale bezpiecznie - trasa na całej długości jest ładnie zabezpieczona |
 |
na chwilowym wypłaszczeniu prędkość zaskakująco spada, bo takie drzewa jak tutaj, to nie rosną nigdzie indziej, więc każde trzeba uwiecznić na kliszy |
 |
nie wiem, co zacz, ale są niesłychanie powyginane
|
 |
w dodatku właśnie przy drzewach zrobiło się klimatycznie - weszliśmy w pasmo chmur |
 |
uch, wysoka ta góra! |
 |
trochę szkoda, że nie mam żadnego fajnego zdjęcia ze szczytu - Pico Ruivo, ale jakoś tak się złożyło, że przez te chmury i pozycję słońca nic super fajnego nie zostało zrobione |
 |
dobrze, że chociaż drugi szczyt załapał się na fotę (ta kula to właśnie Pico do Arieiro) |
 |
a tytuł? Część wycieczki podeszła do spaceru jak do treningu i nie oszczędzała się pod górę, w związku z czym następnego dnia bolały nogi. W ramach regeneracji dzień po poszliśmy na... Pico Ruivo... tylko inne! Zupełnie zupełnie spacerowe podejście w zupełnie innym miejscu wyspy. |
 |
dobra, dobra, dopiero tutaj jest Pico Ruivo II |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz