Po takim czasie na wyspie bezbłędnie odnajdujemy się już na portalach wynajmu mieszkań - po zdjęciach zgadujemy lokalizację i liczbę pokojów, pamiętamy, który lokal ma jaki widok (zawsze znakomity, z powodu ukształtowania terenu praktycznie każde mieszkanie tutaj jest z widokiem na ocean!), czy ma zmywarkę, balkon i podwójne łóżko. Poniewczasie przyznaję, że mogliśmy rozegrać kwestię zakwaterowania wygodniej - z góry założyć, że zostaniemy na duuuużo dłużej niż planowaliśmy przylatując i wynająć jedno mieszkanie lub dom na cały ten okres. Ale - co jeśli wybralibyśmy najmniej fajne miejsce, z tych, w których nocowaliśmy? No i mimo że generalnie przeprowadzki są uciążliwe, to pozwoliły nam nacieszyć się różnymi terenami - przy tych podjazdach i wzgórzach nawet głupie dziesięć kilometrów diametralnie zmienia perspektywę (bo nie ma kontrargumentu, że zawsze mogę te dziesięć kilometrów podjechać w dwadzieścia minut i jestem. No nie, tutaj taka odległość może zająć i ze dwie godziny). Pozwoliły nam popróbować dań z wielu knajpek i różnego pieczywa na śniadanie (w każdej piekarni mieliśmy jakieś swoje ulubione, ja niezmiennie wybieram pao de batata, czyli bułki oparte na ziemniakach). Doświadczyliśmy ciekawych rozwiązań architektonicznych - moim ulubionym była sypialnia (na szczęście druga, dodatkowa) z widokiem na korytarz i windy. Niezmiennie zaś ze wszystkich okien widać ocean. Wtedy cała reszta nie ma znaczenia.
![]() |
Tabua, nasz dom położony jest między dwoma wzgórzami i słońce wita nas dopiero koło południa, każdą słoneczną chwilę wykorzystujemy. |
![]() |
Funchal, wdzwaniam się na wideokonferencję. To tutaj okna jednej z sypialni wychodziły na windy. Na szczęście była też druga. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz