Delikatne ostrzeżenie dla fizjologicznych wrażliwców (czyli na przykład dla autorki...).
 |
tęcza, sobota 26 marca, około godziny 10 |
Pierwsze wspomnienie "po tęczy" to biały kasetonowy sufit. Miękka pościel. Zimno emalii miziające po tyłku. Wiem, że mi się chce do łazienki, bardzo; ale nie wiem co robić. Ja się zaraz obudzę i zobaczę biały sufit naszej sypialni w Los Silos, a na zegarku będzie 6:30 w sobotę, prawda? W takim przypadku głupio byłoby zamoczyć prześcieradło. Ale jeśli ta emalia jest prawdziwa, to ja muszę, już, natychmiast.
 |
ewidentnie widać, że coś się dzieje! Takiego wysokiego pulsu (61) leżąc, to nie miałam już od lat! Zazwyczaj to jest bardziej 40... (skądinąd przyprawiające o szybsze bicie serca lekarzy, że dlaczego takie niskie) |
Emalia okazuje się prawdziwa, a nasze plany na sobotę i najbliższy tydzień sypią się jak domek z kart. Miało być tak: dojazd do wypożyczalni aut rowerem, wzięcie fury, powrót do apartamentu, zapakowanie bagaży, oddanie kluczy i hajda na wieczorny prom na Gomerę (sąsiednią wyspę). Był to plan idealny. Prawie. Dopóki okazało się, że hamowanie barkiem jest mało efektywne (no chyba, że ktoś życzy sobie złamać parę kości, to wtedy jest bardzo efektywne) - zresztą, wcale nie chciałam hamować.
 |
wymieniłam pobyt na Gomerze na ten pokój - to był mało przemyślany deal |
 |
posiłki w zachodnim prywatnym szpitalu wcale nie takie lepsze od polskich! Śniadanie: cztery małe sucharki, dwa dżemy, herbata... Skąd moje ciało ma brać energię do naprawy? Chyba tylko z kontrabandy odwiedzającego. |
 |
z plusów - dostał mi się pokój z najładniejszym widokiem w szpitalu, poprzednio gabinet dyrektora. Sprawdziłam - praca na komputerze i czytanie wchodzi tu jak sucharki z dżemem |
 |
hiszpańskie recepty - tu leży sto euro :) |
A tytułowe stwierdzenie? To cytat z kolegi koleżanki, ortopedy. A ja żeby nie kończyć przykrymi szpitalnymi wspomnieniami, wrzucę jeszcze zdjęcia sprzed tęczy, kiedy wydawało nam się, że co złego mamy już za sobą. Wydostać się z naszej zielonej cudownej północy do wypożyczalni aut można tylko przez przełęcz (1000+), a prognozy na sobotę na różnych stronach różnią się tylko skalą opadu - czy będzie padać czy lać. Rano jest rześko, żeby nie powiedzieć zimno, ale nie mokro! To znaczy trochę historycznie-po-nocy-mokro tak (o trzeciej obudził mnie łomot kropel o dach, ale o siódmej było już spokojnie), ale nie tak świeżo-właśnie-mokro! Cały podjazd udaje się nie zmoknąć, nie mogłam uwierzyć w nasze szczęście. Tja, szczęście... Do czasu...