niedziela, 27 marca 2022

[Teneryfa] czy wszystkożerne znaczy też karbonożerne?

Jeździliśmy...

przy ładnej pogodzie i pięknym niebieskim niebie
przy pogodzie gorszej, w chmurach, mżawce i chłodzie
a także podczas calimy, czyli ataku piasku znad Sahary
o poranku, zanim słońce zdążyło na dobre wyjść zza chmur
w pełni słońca
ale też zdarzyło się i przy pełni księżyca
w dół
po płaskim
ale przede wszystkim mozolnie, mozolnie pod górę!
(tego może nie widać za dobrze, ale za mną jedzie kolarz na poziomce,
czyli rowerze napędzanym siłą mięśni rąk, a nie nóg - bardzo dzielny,
bardzo silny, bardzo wytrwały. Z Holandii, mieszkający na Kanarach, a w
następnym tygodniu po tym spotkaniu lecący po nowy rower do... Warszawy!)
po pustkowiach
piaszczystych pustkowiach
ale też po miasteczkach
i w tunelach
spotykaliśmy rośliny
a czasem i zwierzątka
(kozy są wszystkożerne, ale czy karbonożerne też?)
my na pewno jesteśmy paellożerni, a na tę nie musieliśmy czekać ani
minuty - przy naszym standardowym przydomowym podjeździe stała
knajpa. Wystarczyło podjechać, zamówić, wytłumaczyć, że my jeszcze pół
godziny  podjedziemy, a potem zawrócimy i po kilku minutach zjazdu
na wygłodniałych nas czekała duża patelnia hiszpańskiego dobra
a na Piotrka często czekała też pasiasta kawa - w Hiszpanii jest kilka
dostępnych wersji, jakieś mleko, mleko kondensowane, kawa, czasem likier
paski można też spotkać w innej postaci, na przykład tęczy na rękawku
mistrzyni świata Annemiek van Vleuten. I jak to, że jeździł sobie
sam jak ja się wylizywałam, przeboleję, to tego, że spotkał Annemiek
beze mnie nie wybaczę! Foch!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz