czwartek, 23 listopada 2023

[Route 66] ta jedna droga gdzie ograniczenie prędkości powinno wynosić 66 mph (zamiast standardowych i nudnych 65 mph)

Well, if you ever plan to motor west
Try take my way
That's the highway
That's the best
Get your kicks on Route 66

(jeśli planujesz kiedyś jechać na zachód
spróbuj podążać moimi krokami
jedź drogą
która jest najlepsza
spraw sobie frajdę na Route 66)

Nie ma wielu dróg, o których śpiewali poważni muzycy, a o Route 66 piosnkę napisali sami Rolling Stonesi! Nie ma się co dziwić - jest o czym (o 3939 kilometrach) śpiewać.

cała Route 66 wiedzie z Chicago do Los Angeles (i początkowo, w latach 30.,
podczas Wielkiego Kryzysu była drogą ucieczki na Zachód)
aktualnie nadal da się pojechać "Route 66" z Chicago do Los Angeles,
ale jest to nowa Route 66 prowadząca nowymi zupełnie już nieciekawymi
autostradami. Interesujący kawałek (który przejechaliśmy) to 89 mil z Seligman
do Kingman
i na tym kawałku drogi zdecydowanie nie da się zapomnieć, jaki ma ona numer
się jedzie - wszędzie pełno pamiątek - znaków, neonów, samochodów
nie pytajcie, nie wiem
kiedy rzeczywistość okazuje się większa niż oczekiwania
na obu niepankejkowych talerzach bardzo amerykańskie i bardzo śniadaniowe
ziemniaki hash browns - trochę jak placki ziemniaczane, drobno posiekane
ziemniaki smażone na złoto
prosta po horyzont, zero cywilizacji - typowa droga pośrodku amerykańskiego
niczego
halo, halo, ta stacja doładowywania energii coś nie działa, ta operacja wcale
mi nie dodała kilometrów do zasięgu
making of
dzikie zwierzęta odcinek 66.

niedziela, 19 listopada 2023

[Arizona] wypić Arizonę w Arizonie: odhaczone

Jadąc z Los Angeles do Las Vegas, nie jest trudno zauważyć, gdzie kończy się Kalifornia, a zaczyna Nevada. To tam gdzie w środku pustyni oczy kierowcy atakuje nagle feeria świateł i neonów. Pierwsze kasyno, pierwsza okazja do przepuszczenia domu z ogródkiem i psem, pierwsza pokusa wygrania fortuny. Z innej strony nie jest trudno zaobserwować gdzie kończy się Arizona, a zaczyna Kalifornia - to z kolei tam, gdzie na stacjach benzynowych zamiast trójki z przodu (na ostatniej zaobserwowanej: 3.64$ za galon) zaczyna się widzieć szóstkę (na pierwszej zaobserwowanej: 6.20$).

Oprócz (rzadkich) stacji benzynowych w Arizonie właściwie nic nie ma. Głównie piasek, skały, mikro krzaczki, kaktusy, stepy. Na ogromnym terenie (95% powierzchni Polski) mieszka raptem siedem milionów ludzi (głównie w Phoenix i innych dużych miastach), co daje średnio 57 (22) osób na milę (kilometr) kwadratową (ale jakby odjąć miastowych, to w zatrważającej większości stanu jest to poniżej dziesięciu osób na milę kwadratową). Można to (że nic nie ma) też zgadywać po kształcie granic - oprócz zachodniej, tej ciekawszej, pozostałe są poprowadzone od linijki, ciach, ciach, ciach i gotowe.

latem temperatury dochodzą do 55 stopni, wodę nawet na krótki spacer
zabrać warto
a jak nie wodę, to chociaż zieloną herbatę w puszce (moja ulubiona!)
zakole rzeki Kolorado
atrakcja mniej znana albo w ogóle nieznana, ale równie efektowna - piaszczyste
jaskinie (kilkanaście metrów ponad ulicą - niby niedużo, ale jaskinie to taki
obiekt, do którego zazwyczaj się schodzi, a nie wchodzi)
najbardziej znana atrakcja Arizony: Grand Canyon (nasz trzeci park narodowy)
Grand Canyon jest okej, ale jest tak bardzo przestronny, tak duży,
tak monstrualny, że wszystko widzi się już na pierwszym punkcie
widokowym, dalej Kanion niczym nie zaskakuje

wtorek, 14 listopada 2023

[Bryce Canyon] ludzie-jaszczurki

Trzy ciekawostki o Bryce Canyon National Park:

  • na googlowych mapach ma średnią 4.9 (więcej niż Zion) z 24948 opinii,
  • rocznie odwiedza go 1.5 miliona turystów,
  • to tutaj polujemy.
Polujemy na miejsce parkingowe i tym samym w pełni doświadczamy parku narodowego (i jego - jedynej - niefajnej strony; zresztą cała operacja trwa tylko z pięć minut, więc co to za niefajna strona?!). Jesteśmy wczesnym popołudniem, wszystkie miejsca zajęte przez auta, ale niektórzy kończą już swoje obcowanie z naturą. Krążymy w kółko po parkingu i już na drugiej rundzie Piotrek dostrzega ludzi wracających ze szlaku do samochodu. Starając się nie wytwarzać presji, zatrzymujemy się przy nich, grzecznie czekamy aż się zbiorą, odjadą i triumfalnie wtaczamy się na zdobyczny prostokąt asfaltu.

Wikipedia: według wierzeń Pajutów, przed Indianami na terenie Bryce Canyon zamieszkiwali „legendarni ludzie”, określani przez Indian jako to-when-an-ung-wa. Było ich wielu i przyjmowali rozmaite formy – ptaków, jaszczurek i innych zwierząt. Nie byli ludźmi, jednak posiadali specjalną moc, która pozwalała im wyglądać jak ludzie. Z niewiadomych powodów, być może dlatego, że walczyli między sobą lub że coś ukradli, legendarni ludzie byli źli. Z tego powodu bóg-kojot pozamieniał ich wszystkich w skały. Niektóre postacie stoją w rzędach, inne siedzą, jeszcze inne obejmują się nawzajem. Ich twarze pomalowane są na czerwono, skąd bierze się nazwa angka-ku-wass-a-wits, którą Pajutowie nazywają kanion, a która oznacza „twarze pomalowane na czerwono”.

poniedziałek, 13 listopada 2023

[Utah] five o'clock

Piąta po południu w Wielkiej Brytanii to akurat poranek w jednym z amerykańskich kanionów szczelinowych, trzeba to uczcić... herbatką!

niedziela, 12 listopada 2023

[Zion] co tam macie? Chlebek bananowy? Świetnie się składa, to mój ulubiony!

Od dzieciaka lubiłam zbierać - znaczki, pocztówki, monety, jokery, naklejki do albumów - na przykład te z Muminkami. Kupowało się w kiosku saszetki, w każdej pięć kolorowych prostokątów. Kiedy miało się szczęście, wylosowywał się nowy obrazek, który wklejało się w odpowiednio ponumerowaną ramkę w specjalnej książeczce. Zawsze zastanawiałam się, czy gdybym otworzyła moją paczuchę minutę wcześniej lub później, to czy zestaw obrazków byłby taki sam czy inny?

Teraz w wieku słuszniejszym zaczynam zbierać amerykańskie parki narodowe. Na pierwszy ogień idzie Zion. Park narodowy to taki świetnie funkcjonujący, dobrze przemyślany mechanizm. Najpierw budka z opłatami - w kraju tak samochodocentrycznym jak Stany podstawowa jednostka to bilet wstępu właśnie dla osobówki. Ważny siedem dni kosztuje 35 dolarów. W budce obowiązkowo uśmiechnięty leśniczy - co by złego nie mówić o USA, to jednak jego mieszkańcy są niezwykle sympatyczni i pomocni. W trzecim parku, do którego wjedziemy (uwaga, spoiler, podczas tych wakacji zaliczyliśmy trzy parki) strażnik namówi nas na roczny bilet wstępu (uprawniający do nieograniczonej liczby wjazdów do wszystkich parków, których jest ponad sześćdziesiąt) za 80 baksów, pozwalając nam zapłacić paragonami z poprzednich dwóch i dopłacić tylko dyszkę. Miło ze strony pana strażnika, dziękujemy! A roczna wejściówka? Kto wie, może się przyda? Na wjeździe dostaje się też mapkę. Potem parking, czyste łazienki, źródełko z wodą do bidonu i dużo tablic przypominających o piciu, kremie do opalania, zakazie śmiecenia i karmienia dzikich zwierząt. W Zionie drogi układają się w literę Y z bardzo krótką nóżką. Jedna odnoga pozwala komunikacyjnie przejechać przez cały teren, w drugiej wolno jeździć tylko busikami. Te kursują na okrągło i mają dziewięć przystanków - z każdego prowadzi kilka spacerów o różnej długości i intensywności. My wybieramy ten najbardziej wymagający - nie tylko kondycji czy techniki (będą łańcuchy!), ale i planowania, bo trzeba zawczasu załatwić sobie przepustkę, czyli tak zwany permit. Loteria to jest w ogóle częsty element scenografii parków - liczba permitów jest ograniczona i trzeba mieć trochę szczęścia albo jeździć na wakacje poza szczytem, żeby móc pójść tam, gdzie się chce (i kiedy się chce). Ale my szczęście mamy (a poza tym jednak jest już listopad)!

początek wędrówki, a już widoki niczego sobie
idę, idę, czekaj!
brak uśmiechu? To koncentracja! Radość jest wielka!
na górze
widok z góry. Ujdzie.
widok z góry, już bez tej dużej żółtej zasłaniajki
i w drugą stronę
drugi - wieczorny (stąd też i inny ubiór) - spacer w Zionie, bo żeby jak
najbardziej nacieszyć się przyrodą poszliśmy w schemat spacer - rower - spacer

O busiku mogę jeszcze powiedzieć, że jedyne co jest gorsze od tego, że dogoni Cię autobus i musisz się zatrzymać jest to kiedy Ty dogonisz autobus i nie możesz go wyprzedzić. O ile jedziesz na rowerze rzecz jasna. Bo takie są zasady - jedzie busik, a Ty na rowerze? Zatrzymujesz się i ustępujesz pierwszeństwa - autobus nie wyprzedza i autobusu się nie wyprzedza.

"rowery zatrzymują się i ustępują pierwszeństwa autobusom"

Ale przydługo gadasz, nikt tego nie czyta, gdzie ten chlebek bananowy?! Dawaj no!