piątek, 3 listopada 2023

[Grochów] szlaczki w przyrodzie

"Miałem kiedyś taką pracę domową na matmie w gimnazjum, żeby znaleźć szlaczki w przyrodzie. Przecież jakbym tu wtedy przyszedł, to miałbym to z głowy w 10 minut" - mówi do mnie brat w pewne chłodne, ale ciągle przyjemne październikowe popołudnie. Podnoszę głowę. Nie sposób się nie zgodzić.

Spacerujemy po Grochowie. Tata opowiada o budynku Agrobanku, w którym kiedyś pracował i poziomych wieżowcach (tylko tutaj drapacze chmur zamiast do góry rosną w bok). Franek cały czas szuka nowych szlaczków. Piotrek obiecuje atrakcje - każdy ma jakąś rolę. Ja sprawdzam na mapach najkrótszą drogę do kawiarni, bo może i jest (jak na październik) ciepło, ale wziąć w ręce kubek z gorącą herbatą lub innym naparem, powdychać aromat cynamonu i goździków nigdy nie zaszkodzi. Do celu 750 metrów.

warszawskie Soho, reklamujące się jako "serce kreatywnej Pragi"
jest 14:20, chłopaki mają szczęście!
cynamon, goździki, zapach śliwki, gorąc wody

Piotrkowa atrakcja zaczyna się od dziury w płocie, a potem jest tylko lepiej.

tor kolarski Dynasy!
poniekąd drugi obok Pruszkowa tor w okolicach Warszawy, chociaż nie wiem
czy uczciwym liczyć go za jeden tor czy nie powinnam bardziej za 0.1 toru,
nawet pamiętając o tym, że w Pruszkowie przecieka dach.
Dynasy najlepsze lata mają za sobą (otwarty w 1972, powoli niszczeje od
1985, kiedy uznano go za obiekt nienadający się na imprezy), a miasto nie
ma pomysłu na zagospodarowanie tego miejsca, mimo że lokalni kolarze
próbują mu w tym pomóc [link].
łubu dubu, łubu dubu...
RKS [Robotniczy Klub Sportowy] Orzeł, ul. Podskarbińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz