Nie jestem dobra w święta. Nie lubię karpia, barszczyku i brokatowych bombek, chociaż tęskno mi za zapachem cynamonu, imbiru, goździków i świerku oraz pakowaniem prezentów w świąteczny papier. Zagnij, zagnij, potrzymaj, podklej taśmą, już. Jest jednak jedna tradycja, którą ubóstwiam, uwielbiam, ekscytuję się (jeszcze chwilę tak mogę, strona synonim.net zna 134 inne synonimy słowa "kochać"). Islandzkie Jólabókaflóðið to w dosłownym tłumaczeniu powódź książek. I tak można nazwać to co dzieje się w grudniu w islandzkich księgarniach - gros nowości, spotkania autorskie, kolejki kupujących, bo książka to tradycyjnie najpopularniejszy prezent pod choinkę. A gdy te już zmienią właścicieli w wigilijną noc, rodzina siada sobie razem i razem czyta. Ach, zapomniałabym o najważniejszym gościu na tej imprezie / uczcie - gorącej czekoladzie!
W 2023 przeczytałam książek 79 i jestem w trakcie kolejnych czterech (cóż, nie jestem w tej dziedzinie monogamistką). Naj naj z nich:
- wszystko co wyszło spod pióra Fredrika Backmana. Ostatnio obsesyjnie czytam jego media społecznościowe. Powoli dochodzę do tego smutnego stanu, że przeczytałam każde jego opublikowane zdanie
- "Glukozowa rewolucja" Jessie Inchauspé o skokach glukozy i jak im zapobiegać
- "Yellowface" Rebeki F. Kuang o świecie pisarzy, wydawnictw i social mediów
- "Lekcje chemii" Bonnie Garmus
- "Samotnia" Anny Kańtoch - wyjątkowo dobry kryminał
- cykl thrillerów o Antonii Scott, napisanych przez Juana Gómez-Jurado
- "Kwantechizm" Andrezja Dragana, chociaż tę przeczytałabym jeszcze raz, bo nie wiem, czy wszystko zrozumiałam, a raczej wiem, że nie
- "Wilcze szepty" Aliny Duchnowskiej (mogę tu nie być obiektywna, bo Alina to moja kuzynka, ale to jest bardzo dobre!)
Oprócz tego co powyżej było po trochu wszystkiego innego - kryminałów, literatury pięknej, piosenek Dylana, reportaży, książek o rowerach, kolarzach i historii wyścigów, a także zdobywaniu wysokich gór. Historie dla młodzieży, klasyka literatury, (auto)biografie - Pameli Anderson czy księcia Harry'ego. Wołania o pomoc i pomstę do nieba z polskiego SORu, dwa romanse, powieści historyczne i książki o historii (Greków i Rzymian, a także dziewczyn malujących sto lat temu tarcze zegarków radem), fantastyka i science fiction. Książki codzienne i te nagrodzone - Noblem, Nike czy Paszportem Polityki. Również audiobooki słuchane w trasie. Słowem misz masz.
Hiszpanie też mają swoje książkowe święta - 23. kwietnia obchodzi się La Dia da de Sant Jordi, kiedy pary wymieniają się prezentami. Mężczyźni kupują kobiecie róże, a one odwdzięczają się książką (?!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz