"It's warm and sunny at the top" [na górze jest ciepło i słonecznie] krzyczy do nas (mozolnie podjeżdżających i przedzierających się przez zimne chmury) zjeżdżający kolarz i od razu motywacja rośnie mi o dziesięć watów, ale prawie do samego szczytu Teide myślę, czy nas wkręcał czy nie. Czy to byłoby etyczne i czy tak w ogóle wolno? Zmotywować kogoś, ale jednocześnie oszukać? I czy taki ktoś byłby wdzięczny? No bo bez tej zachęty, może by zawrócił i nie zrobił treningu, ale z nią łudził się godzinami, że czeka go nagroda...
Na La Palmie takich rozkmin nie mam - tutaj kolarzy jak na lekarstwo. Przez cały dzień jazdy spotykamy trzy, czasem cztery osoby i to też powoduje, że zakochujemy się w tym miejscu. Bo nie tylko rowerów nie ma. Nie ma też aut, ludzi, miast, cywilizacji. Jest za to zieleń i asfalty, czyli wszystko to czego nam trzeba do szczęścia. A kiedy do rozmowy używam mojego łamanego hiszpańskiego, lokalsi trajkoczą po swojemu, a nie przechodzą na angielski.
![]() |
to tutaj, właśnie tutaj padło 200 000 metrów w 2023! |
![]() |
najwyższy szczyt Teneryfy (Teide) w drodze na najwyższy szczyt La Palmy (Los Muchachos) |
![]() |
2426 m npm |
![]() |
stąd obserwuje się kosmos |
![]() |
na dole niebo, na górze łąka my się kochamy jak drożdże i mąka nie tak szła ta rymowanka? |
![]() |
znów na dole, jak się (bardzo bardzo) dobrze przypatrzeć, to widać i Teide (po lewej), i Gomerę (po prawej) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz