W środowisku informatycznym mówi się, że nie ma takiego zadania, którego programista się nie podejmie za koszulkę. Może być z najgorszej bawełny i spierającym się za pierwszym razem nadrukiem, a gościa może być stać na nowe polo Ralpha Laurena codziennie, ale tiszert to tiszert. Można zdobyć to trzeba zdobyć. To łup, nagroda i pamiątka.
O tym, a także o surrealistycznym czasie samoizolacji przypomniał mi kurier, gdy przyniósł parę dni temu pudełko z łupem! Tacx (producent naszego trenażera) zorganizował kilka wyzwań w celu zmotywowania kolarzy do treningów wtedy, kiedy w wielu krajach nie wolno było jeździć na dworzu. Ja wystartowałam w jednym - polegało na przejechaniu czterech ciężkich treningów w ciągu trzech dni. W pewny poniedziałek siedziałam na chomiku (jak mówi się o trenażerze) dwie godziny, w sobotę trzy, a w niedzielę (dzień z podwójną dawką) trochę ponad sześć... To bolało - psychicznie i fizycznie. Schodziłam z roweru kilka razy, popłynęły łzy i naprawdę myślałam, że nie dokończę, ale... czego się nie zrobi dla darmowego bidonu?
 |
cenny niczym ze złota, zamiast w koszyczku na ramie, stoi w kredensie i daje się podziwiać - kosztował dużo potu i łez |
 |
nowy członek w rodzinie Ważnych Bidonów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz