wtorek, 16 czerwca 2020

[Olsztynek] kiedy trzech klientów przed Tobą wykupi ostatnie dwadzieścia pięć jagodzianek

Oprócz Butrynów miałam na tym wyjeździe jeszcze jeden cel - Olsztynek i słynne na całą okolicę jagodzianki. Polecane przez wielu znajomych kolarzy oraz przewodnik Gault & Millau, wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Musieliśmy je sprawdzić! A podejścia były dwa - w piątek przyjeżdżamy godzinę dwadzieścia minut przed zamknięciem. Grzecznie ustawiam się w kolejce. Pierwszy pan zamawia jagodzianki, drugi też, trzeci również, razem dwadzieścia pięć sztuk. Ostatnie dwadzieścia pięć sztuk... Następnego dnia trasę układamy w związku z tym tak, żeby od cukierni zaczynać... Bułeczki smaczne, bardzo smaczne - przede wszystkim po brzegi wypełnione jagodami, taki ich cały sekret - dużo dobrego nadzienia. Tylko tyle i aż tyle.
swoje odstać trzeba, w sobotę koło południa był to kwadrans
jak już się tyle stoi... to nie ma co brać jednej bułeczki tylko, co nie? Dwie na
potem powędrowały do podsiodłówki. I dobrze, we wszystkich karczmach
po drodze był taki tłok, że nie chciało nam się czekać na stolik.
gdyby nie kilka godzin w sakwie, jagodzianka prezentowałaby się jeszcze
lepiej (bardziej przestronnie ;-))
z innych lokalnych atrakcji: karmuszka, mazurska zupa gulaszowa
(składniki: szynka wieprzowa, fasola, cieciorka, kapusta, papryka, marchew,
cukinia, kminek)
i przecieraki - nie wiem, czy to lokalne danie i skąd (my jedliśmy je
w Przasnyszu, więc jakby nie patrzeć na Mazowszu), ale nigdy wcześniej nie
widziałam... To takie kluski ziemniaczane, tutaj przetarte razem z dynią,
okraszone serem twarogowym, rukolą i pomidorami, pychotka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz