niedziela, 20 lutego 2022

[Teneryfa] tak głodna, że zjadłabym Teide z kraterem

Na Teide wjechaliśmy rok temu dwa razy (od południa i zachodu), ale to tak poważna wyprawa i tak poważna góra, że warto odnotować kolejne dwa - tym bardziej, że teraz zaatakowaliśmy od północy i wschodu (tym samym zbierając komplet) i że obie jazdy dzieliły raptem trzy dni.

przy dobrej widoczności wulkan zachęca / kusi / prowokuje / wyzywa
podczas każdej pętli gdziekolwiek na wyspie

Północ

trzydzieści jeden? To jak z domu do Góry Kalwarii :)
generalnie całkiem przyjemne trzydzieści jeden kilometrów, chociaż
jedzie się je ciut (!) dłużej niż te do GK
oho, widać Królową wyspy
i jeszcze raz
i pyk, jesteśmy, teraz będzie najlepsze - 20 kilometrów niczym niezmąconego
zjazdu, potem trochę znowu pod górę i dalej w dół

Wschód

taki dzień zaczyna się wcześnie - wcześniej niż słońce zdąży się ubrać
i wyjść zza chmur do ludzi. Brak jego promieni powoduje pewną rześkość
powietrza.
kilka godzin później tego problemu (chwilowo) nie ma. Cieplej, ładniej,
Teide widać w całej okazałości. A ja, wbrew pozorom jadę w dobrym
kierunku - nasza pętla jest naprawdę długa (160km) i żeby dojechać na
szczyt, musimy najpierw od niego odjechać, proste.
jeszcze jesteśmy dość nisko, niebo ładne, cel widać, nogom ciepło
fotka pod roboczym tytułem "nie wierz nigdy mężowi".
Stanął fotki robić, to założyłam, że ścianka się tu kończy, a ona za
zakrętem tak naprawdę dopiero się zaczynała...
kolejny znak z serii motywujących...
Mało motywująca, ale też niesłychanie klimatyczna zrobiła się pogoda
- praktycznie cały podjazd (ale jednak nie cały!) jedziemy w chmurach.
Jest chłodno (temperatura oscyluje w granicy ośmiu stopni), a z drzew
pada mżawka (konsekwencja niskich chmur).
brr, no ale co zrobić? Przecież nie zawrócimy...
może postój na punkcie widokowym? Por favor!
wprawdzie zimno, ale klimat pierwsza klasa
z chmur wyjeżdżamy na wysokości mniej więcej 1700. Nie powiem, że
jest ciepło i pełnia lata, bo wieje, ale zdecydowanie jest ładnie, a po
wysiłku czuję się spełniona. Potem w dół, w dół, w dół, w dół, w dół...
i jeszcze ostatnia górka i prawie w domu, niedużo po zachodzie słońca

Potem

a uzupełnić kalorie można na przykład o tak.
Jestem tak głodna, że zjadłabym Teide z kraterem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz