Punto de vistas z widokiem na morze są świetne, krajobrazy sztosik, ale przecież w tym całym kolarstwie (ba!, a co mi tam, od razu pojadę z grubej rury: w tym całym życiu) chodzi o ludzi i o momenty [tzn, halo, z tej strony piramida Masłowa - najpierw chodzi o serniczek i ziemniorki, no ewentualnie polvorones, cocarrois i pa amb oli, a potem już sobie ustawiaj jak chcesz]. I najbardziej widokowe trasy nie zastąpią śmiechu, łez i wspólnego potu przelanego pod te wszystkie góry, które dzieliliśmy z Adamem, Adelą, Alexem, Ewą, Grześkiem, Kacprem, Konradem, Łukaszem, Marcinem, Rafałem i Ryśkiem. Fajnie było z nimi pojeździć, jednych dopiero poznać, a innych poznać lepiej.
Co zatem ja zapamiętam z Majorki? Pędzenie na pociąg ile watów w nogach, bo wyszliśmy z hotelu parę minut za późno, spotkanie na rondzie "grupy Adama" i dojazd 120 sekund przed odjazdem. Szum kół i światła lampek na całkowicie ciemnych drogach na powrocie z pociągu. Gumy, głównie na zjazdach. Rozkminy, czy na wieżę widokową bezpieczniej wdrapywać się w skarpetkach czy kolarskich butach wpinkach z wystającymi blokami. Trudne powroty autobusem, bo ten zabiera do dwóch rowerzystów albo bywa przepełniony. Odbieranie pożyczonej dętki, żeby pożyczyć ją kilkadziesiąt kilometrów później. Rozładowane di2 na dole długiego podjazdu (tym razem nie moje!) i szacun dla kolegi, który wjechał to na blacie. Jazdę po torze kolarskim rowerem z hamulcami. Pizzę na metry, cortado i gazpacho na litry, izotonik rozpuszczalny do różowych niepijalnych glutów. Rozmowy o życiu i o niczym pod górę i mazowiecką szarżę w dół, czasem trochę zbyt po bandzie. Asfalt.
¡Gracias i do następnego!
 |
piękni ludzie w pięknym miejscu fot. @____wheelman |
 |
2.25 hektocentymetrów pizzy (było nas dziewięcioro, każdy po 0.25m) |
 |
hektomililitry, a nawet hektolitry potu |
 |
radość |
 |
kół szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew oliwkowych |
 |
skarpetki zwyciężyły |
 |
a na podjeździe nie zwyciężył nikt, bo wcale się nie ścigaliśmy (no chyba, że przypadkiem ja byłam pierwsza na górze, to wtedy tak) |
 |
na zjazdach bywało tak |
 |
uważaj, bo zahamuję |
 |
zahamowawszy |
 |
gdzie diabeł nie może, tam kolarzy pośle |
 |
piękni ludzie w pięknym miejscu |
 |
inni piękni ludzie w innym pięknym miejscu fot. @____wheelman |
A w temacie serniczka i ziemniorków, to Majorka daje radę.
 |
oczywiście jest klasyczna hiszpańska tortilla, jakże by inaczej |
 |
są też cocarrois - czyli takie empanadas, ale z wyglądu bardziej przypominające nasze rodzime pierogi |
 |
i jest też pa amb oli - stostowany chleb z pomidorową salsą i czym tylko dusza zapragnie, na przykład z tortillą |
 |
pa amb oli bywają duże |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz