wtorek, 5 września 2023

[Marrakesz] شارع

Trzy osobówki, taksówka, cztery motory, auto, auto, skuter, taksówka, rower, pięć samochodów, konna bryczka, kolejna, auto, auto, betoniarka - marrakeszańskie ulice to niekończący się strumień pojazdów. Niekończący i niezatrzymujący się z tak błahych powodów jak przejście dla pieszych czy czerwone światło - pieszy musi być czujny i czekać na dziurę, ewentualnie na litościwego kierowcę, który wprawdzie się nie zatrzyma, ale mignie z oddali długimi, że tak, to jest w porządku, żeby przejść na pasach na zielonym. Bo z tymi sygnalizatorami bywa różnie i nawet policja specjalnie nimi się nie przejmuje. To może wygląda jak chaos, i tak, czasem z lewego pasa skręca się z prawo, czasem trzeba trochę wymusić pierwszeństwo, czasem potrąbić, ale jakoś tutejsi się w tym odnajdują i stłuczki prawie się nie zdarzają. Widać też współpracę, bo kiedy ci przeszkadzający piesi wtargną na zebrę, to kierowca z auta po prawej wystawi przez okno rękę i pokaże temu po lewej, żeby uważał i poszukał, czy nie ma jednak pedału hamowania w swoim wozie. Nie wystarczy być uważnym. Żeby przejść, trzeba zaufać ludziom. Po prostu. Szansa w końcu nadejdzie. To taka gra zręcznościowa, w której trzeba znaleźć linię - tę jedną jedyną, która omija pędzące skutery i spieszące się auta.

Marrakesz żyje nocą. Po dziewiątej, dziesiątej, o północy ulice są tłoczne
i zakorkowane, zaś skwery i aleje pełne piknikowniczów, również małych
dzieci. Kiedy upał lżeje, ludzie wreszcie mogą trochę pożyć.
zazwyczaj tą ulicą jechało auto za autem, przerwę musiałam sobie upolować
stop!
klasyczna architektura marrakeszańska
dominujący kolor: ceglasty
dworzec kolejowy
dziwne drzewko (z gniazdkami usb)
normalne drzewko
normalne drzewko przed naszym hotelem
nasz hotel od środka. Takie poranki to ja rozumiem!
W temperaturach zaczynających się od czwórki przekonuję się też do
koncepcji pływania na zewnątrz, da się tak, żeby woda nie była zimna!
ekstra poranki z moim nowym ulubionym autorem
(Fredrikiem Backmanem). To jak on tworzy swoje postaci to jakiś obłęd,
jak one są barwne, pełne, rozwinięte. Czułam się mieszkanką
miasta niedźwiedzia, bardzo polecam.
W Maroku wpadły cztery książki:
- Miasto niedźwiedzia Fredrika Backmana, gwiazdki: wszystkie!
- Czerwona Królowa Victorii Aveyard, baaaardzo dobra książka akcji
- Cieszę się, że moja mama umarła Jennette McCurdy, smutna (tym
smutniejsza, że oparta na wątkach autobiograficznych) książka o domowej
psychicznej przemocy i toksycznej relacji matki z córką
- My przeciwko wam Fredrika Backmana
klasyczne marokańskie uliczne akcenty
lustra z medyny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz