środa, 28 grudnia 2016

[Malaga] churros moja miłość

Najlepsze narodowe danie Hiszpanów?
Nie, nie paella. Ani tortilla. Ani tapasy. Gazpacho? Też nie! Jakieś jeszcze pomysły? Czy słyszę "krokiety"? Nie, to nie to! Coś słodszego, por favor. Krem kataloński, flan, leche frita? Nie, nie, nie! One mają zdecydowanie za mało kalorii, o jakiś milion za mało. A najlepsze danie kuchni hiszpańskiej to danie niesamowicie kaloryczne, ale tak nie-sa-mo-wi-cie i bez specjalnych wartości odżywczych, przygotowywane z ciasta parzonego w formie paluszków o przekroju gwiazdy. Już wiecie? Tak, to churrosy! Po raz pierwszy spróbowane w Madrycie, osładzają i otłuszczają nam każdy kolejny wyjazd do Hiszpanii.

Te pierwsze, najpierwsze były jednymi z lepszych. Lokalna knajpka w Madrycie, nie pod turystów, ale dla miejscowych. Pora śniadania. Przy prawie każdym stoliku talerz ze znajomymi kształtami i obowiązkową filiżanką gorącej czekolady.
Madryckie - miłość od pierwszego wejrzenia
W Madrycie byliśmy też w churrosowej sieciówce. Wrażenia jak z Maca. Plastikowa tacka, wyłożona papierem, co by za bardzo się wszystko nie wytłuściło. Filiżanki plastikowe, już nawet nie pamiętam, z czego talerz, ale pewnie z tego samego szlachetnego kruszcu. Co ciekawe, można było sobie zamówić też kanapki-churrosy z Brie, krewetkami czy chorizo.
co kraj, to obyczaj sieciówka
Bez wątpienia najlepsze churrosy jedliśmy w Barcelonie w lokalu, który serwował *wyłącznie* churrosy. Churrería Layetana. Brzmi jak raj na ziemi, nie? Świeżutkie, pyszniutkie, chrupiące, robione na moich oczach w specjalnej maszynie - takim dużym wiadrze wypełnionym gotującym się tłuszczem. Pan churrer wlewa tam ciasto, które momentalnie formuje się w postaci spirali. Potem ciach, ciach, ciach i możemy się delektować.
najlepszy adres w mieście: Barcelona, via Laietana 46
czynne pon-sb 7-13.30, 16.30-20.30, nd 7-13.30
Czy wobec powyższego dziwi kogoś, że kiedy mieliśmy dwie godziny przelotem w Barcelonie (powrót z nart z Andory), od razu popędziliśmy do Layetana? Niestety, traf chciał, że był to dzień świąteczny, a w Layetanie w dzień świąteczny nikt nie pracuje. Musieliśmy się zadowolić innymi.
churrosy zastępcze
Ale my tu właściwie o Maladze mieliśmy, chociaż Malaga w temacie churrosów ani nie brylowała (żadnej churrerii nie odwiedziliśmy), ani nie załamywała (do sieciówek już nie chodzimy). Widzieliśmy lokale popularne (kolejka jak do Macy's w czarny piątek), ale okrętowaliśmy się w dwóch z listy u Google'a "top 5 churros in Malaga". I o ile, za pierwszym razem w knajpie było luźno, to w drugiej było znacznie ludniej. Mała knajpa na parterze budynku, ogródek przed, wnętrze po drugiej stronie ciasnej uliczki, ogródek przed. Wszystko zajęte i stoją ludzie w ogonku. Pan kelner pyta, czy koniecznie chcemy na dworzu / parterze, bo mają jeszcze piętro. Niski sufit, dość duszno, ale przynajmniej czekać nie trzeba. I niby warto czekać, ale po co? :-)
zbieżność obecności Ciasteczkowego z churrosami przypadkowa
Na koniec quiz. O której godzinie w Madrycie sprzedaje się najwięcej churrosów? Nie, nie w porze śniadaniowej ani kolacyjnej ani deserowej poobiedniej. O czwartej nad ranem, kiedy głodni Hiszpanie wracają z imprezy. Nie jest to jeszcze pora na pełne śniadanie, ale coś zjeść trzeba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz