Człowiek planuje, ale życie pisze swoje scenariusze. Na weekend 25-26 marca zaplanowaliśmy wizytę u mojej babci w Brzeszczach. Dlaczego ta konkretna data? Oto bowiem od kilku lat na jedną godzinę w marcu Brzeszcze zamieniają się w biegową stolicę południowej Polski, mekkę biegaczy rywalizujących o - złote gacie. Trasa liczy dziesięć kilometrów i planowałam ją sprawdzić w ramach przygotowań do majowego Ekidenu. Niestety, z Nowego Jorku wróciłam z problemami zdrowotnymi i lekarz zabronił sportu na trzy tygodnie. Trzeba było opracować plan B! O złote gacie chodzą też nordicwalkingowcy! A przecież nordic walking to taki sport-nie sport ;) (zweryfikowałam hipotezę i pośladki i uda w niedzielę mówiły, że zdecydowanie sport...) Zaopatrzyłam się w kijki, obejrzałam kilka filmików instruktażowych na YouTubie i... poszłam. Kompromitacji nie było - 10 km w 1h17min07sec to wcale nie tak wolno, dało to 38./100 miejsce w open, 10. wśród kobiet, pierwsze w konkurencji K20 (kobiety 20-29 lat; psst wcale nie było tak, że w tej kategorii startowały tylko dwie zawodniczki!), nowy pucharek do kolekcji!
 |
Złote Gacie - bieżący i historyczne pamiątkowe medale |
 |
gacie dla najszybszych |
 |
statuetka do kolekcji :-) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz