Wnikliwy Czytelnik z pewnością zauważył, że na jeżdżenie w Chorwacji mieliśmy do dyspozycji pięć dni. Z jednej strony nie tak dużo, z drugiej wystarczająco, żeby się zmęczyć i rany lizać przez następny tydzień. W tej kwestii tyle:
- Piooootrek, czy my nie moglibyśmy tak kiedyś, na te wakacje, tak na chillu?
- To jeździj szybciej, będzie na chillu.
- Ale przecież wtedy będziemy po prostu dalej i wyżej jeździć!
- Ano racja...
 |
objechane przez nas drogi
560 km w poziomie, 10 km w pionie |
Najlepsze do jeżdżenia na chorwackim wybrzeżu są wyspy. Stop, poprawić: najlepsze do jeżdżenia gdziekolwiek są wyspy. Dlaczego? Ruch samochodowy względnie niewielki, generowany głównie przez wyluzowanych turystów, liczba samochodów w miarę stała. Wyspy zazwyczaj nie są płaskie, a ich stosunkowo mała powierzchnia powoduje, że do górek czy innych wzniesień blisko - w zasięgu roweru. No i te widoki - morze, górzysty ląd, morze, górzysta wyspa, morze... Ach, zakochałam się i nie chcę musieć jeździć nigdzie indziej niż na chorwackiej Brači! Odwiedziliśmy ją dwa razy - drugiego i czwartego dnia i chociaż bardzo lubimy niepłaskie trasy, to jednak momentami trochę przesadzała! Na tej wyspie (i w ogóle w okolicach Splitu) nie ma fragmentu płaskiej drogi! Albo w górę, albo w dół - czasem mniej czasem bardziej ostro, ale nie płasko! Nawet drogi wzdłuż morza to drogi na klif i z klifu i na klif i z klifu...
 |
nie ma dymu wyspy bez ognia promu |
 |
Split, widok z promu |
 |
Split, widok z promu 2 |
Celem pierwszej wyspiarskiej wycieczki był najwyższy szczyt wysp Adriatyku - Vidova gora, 780 m npm. Z dojazdem i objazdem wyszło 107 km i 2000 metrów przewyższenia.
Relive.
 |
widok z nawiązką rekompensujący trud podjazdu |
Druga prowadziła do Bol i słynnej plaży tam. Tym razem wyszły 94 km i 1920 metry.
Relive.
 |
Bol - bardzo złośliwa nazwa. Dzień czwarty to następny po naszym epic ride (więcej o nim w następnym wpisie), kiedy każdy metr był walką...
Dlatego widząc tabliczki "Bol N km" czytało mi się "Ból N km" i było
mi ciepło na serduszku, że to o mnie... |
 |
Bol, piękne wybrzeże |
 |
Bol, bliżej morza na tym wyjeździe nie byliśmy...
Ciekawe właściwie, czy woda była ciepła? |
 |
po drodze Piotrek zarządził zwiedzanie klasztoru. Znaczy podjechanie
pod klasztor, bo w poniedziałek i tak miał być zamknięty. Droga prowadziła
w dół, i dół, i dół, aż się skończyła. Klasztoru po drodze nie było...
Był tylko punkt widokowy. |
 |
skończyła się może nie jest najlepszym opisem, zmieniła swój charakter
byłoby lepsze. Urwał się asfalt, zaczęły się kamienie. Taka droga
prowadziła kilkaset metrów w dół, skutecznie powstrzymała nasz plan
zjazdu - musieliśmy wrócić na górę... To co widać na zdjęciu to
parking. Widzieliśmy lokalsów, którzy zostawili tutaj swój samochód,
żeby przesiąść się do jeepa, który przyjechał po nich z miasteczka
na dole. |
Poniżej kilka dowodów na to, że drogi w Chorwacji płaskie nie bywają.
 |
dowód #1 |
 |
dowód #2 |
 |
dowód #3 |
 |
dowód #4 |
Następnnie dowody na to, że nabrzeże jest przepiękne:
 |
dowód #1 |
 |
dowód #2 |
 |
dowód #3 |
A na deser - nagroda dla wszystkich, którzy dotrwali do końca tego długiego wpisu.
 |
będę tęsknić za tym widokiem! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz