niedziela, 1 lipca 2018

[Brač] nieznany w Chorwacji koncept płaskiej drogi

Wnikliwy Czytelnik z pewnością zauważył, że na jeżdżenie w Chorwacji mieliśmy do dyspozycji pięć dni. Z jednej strony nie tak dużo, z drugiej wystarczająco, żeby się zmęczyć i rany lizać przez następny tydzień. W tej kwestii tyle:
  • Piooootrek, czy my nie moglibyśmy tak kiedyś, na te wakacje, tak na chillu? 
  • To jeździj szybciej, będzie na chillu.
  • Ale przecież wtedy będziemy po prostu dalej i wyżej jeździć! 
  • Ano racja...
objechane przez nas drogi
560 km w poziomie, 10 km w pionie
Najlepsze do jeżdżenia na chorwackim wybrzeżu są wyspy. Stop, poprawić: najlepsze do jeżdżenia gdziekolwiek są wyspy. Dlaczego? Ruch samochodowy względnie niewielki, generowany głównie przez wyluzowanych turystów, liczba samochodów w miarę stała. Wyspy zazwyczaj nie są płaskie, a ich stosunkowo mała powierzchnia powoduje, że do górek czy innych wzniesień blisko - w zasięgu roweru. No i te widoki - morze, górzysty ląd, morze, górzysta wyspa, morze... Ach, zakochałam się i nie chcę musieć jeździć nigdzie indziej niż na chorwackiej Brači! Odwiedziliśmy ją dwa razy - drugiego i czwartego dnia i chociaż bardzo lubimy niepłaskie trasy, to jednak momentami trochę przesadzała! Na tej wyspie (i w ogóle w okolicach Splitu) nie ma fragmentu płaskiej drogi! Albo w górę, albo w dół - czasem mniej czasem bardziej ostro, ale nie płasko! Nawet drogi wzdłuż morza to drogi na klif i z klifu i na klif i z klifu...
nie ma dymu wyspy bez ognia promu
Split, widok z promu
Split, widok z promu 2
Celem pierwszej wyspiarskiej wycieczki był najwyższy szczyt wysp Adriatyku - Vidova gora, 780 m npm. Z dojazdem i objazdem wyszło 107 km i 2000 metrów przewyższenia. Relive.
widok z nawiązką rekompensujący trud podjazdu
Druga prowadziła do Bol i słynnej plaży tam. Tym razem wyszły 94 km i 1920 metry. Relive.
Bol - bardzo złośliwa nazwa. Dzień czwarty to następny po naszym epic
ride
(więcej o nim w następnym wpisie), kiedy każdy metr był walką...
Dlatego widząc tabliczki "Bol N km" czytało mi się "Ból N km" i było
mi ciepło na serduszku, że to o mnie...
Bol, piękne wybrzeże
Bol, bliżej morza na tym wyjeździe nie byliśmy...
Ciekawe właściwie, czy woda była ciepła?
po drodze Piotrek zarządził zwiedzanie klasztoru. Znaczy podjechanie
pod klasztor, bo w poniedziałek i tak miał być zamknięty. Droga prowadziła
w dół, i dół, i dół, aż się skończyła. Klasztoru po drodze nie było...
Był tylko punkt widokowy.
skończyła się może nie jest najlepszym opisem, zmieniła swój charakter
byłoby lepsze. Urwał się asfalt, zaczęły się kamienie. Taka droga
prowadziła kilkaset metrów w dół, skutecznie powstrzymała nasz plan
zjazdu - musieliśmy wrócić na górę... To co widać na zdjęciu to
parking. Widzieliśmy lokalsów, którzy zostawili tutaj swój samochód,
żeby przesiąść się do jeepa, który przyjechał po nich z miasteczka
na dole.
Poniżej kilka dowodów na to, że drogi w Chorwacji płaskie nie bywają.
dowód #1
dowód #2
dowód #3
dowód #4
Następnnie dowody na to, że nabrzeże jest przepiękne:
dowód #1
dowód #2
dowód #3
A na deser - nagroda dla wszystkich, którzy dotrwali do końca tego długiego wpisu.
będę tęsknić za tym widokiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz