środa, 23 stycznia 2019

[Warszawa] pan Ptyś i pani Tarta

Moja ulubiona cukiernia - no dobra, przejrzeliście mnie, każda cukiernia, każdy sklep, w którym sprzedaje się batoniki i byle drożdżówki należy do moich ulubionych... Więc moja najulubieńsza z ulubionych cukierni działa przy Górskiego, a od jakiegoś czasu ma swoją filię w Cosmopolitanie przy Twardej (bliżej biura, si!). Staram się tam zaglądać jak najrzadziej, ale na jesienną chandrę to moje niezawodne lekarstwo. Zjeść sobie takie małe dzieło sztuki zawsze lepiej niż nie zjeść! Pod koniec listopada zauważyłam, że Odette chce nowy rok zacząć od cyklu warsztatów. Dzień dobry, jestem, gdzie podpisać, na jaki numer konta przelew zrobić?
małe dzieła sztuki do zjedzenia
Na pierwszy ogień poszły cytrusy. W małej grupie (było nas ostatecznie pięć osób) chłonęliśmy wiedzę od naczelnego cukiernika Krzysztofa Rabka: jakiego sprzętu używają profesjonaliści, gdzie kupować cytrusy (sprawdzony pan na Hali Mirowskiej), jaka mąka (500) i dlaczego przesiana, jaki cukier (biały) i dlaczego biały (nie ma smaku w przeciwieństwie do brązowego), jak obierać ananasa, cząstkami jakiego cytrusa najlepiej dekorować desery (pomelo, bo fajnie dzieli się na małe cząstki bez gorzkich kawałków), jak zrobić ptysiom apetyczną skórkę (tego nie zdradzę, w zamian zaproszę kiedyś na ptysie własnej roboty!). Moje kluczowe wnioski po szkoleniu:
  • najważniejszym przyrządem cukiernika jest... termometr
  • lemond curd najlepiej odpoczywa pod folią spożywczą "do kontaktu", czyli położoną tak, aby dotykała kremu
  • cytrusowy zest (skórkę) bez problemu można mrozić i odłupywać, kiedy potrzebny
proszę państwa, ananasa obieramy tak
a tak napełniamy tartaletki kremem
to będą ptysie
cytrynowa babka
ptysie na ostatniej prostej
to upiekliśmy wspólnymi siłami, pychotki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz