Na kolarskiej mapie Mazowsza jest jedno (no dobrze, od dziesięciu dni - licząc z filiami - cztery) absolutnie wyjątkowe miejsce. Napisałabym też niepowtarzalne, ale te filie... więc może jednak powtarzalne? Kolarska kawiarnia stworzona przez niesamowitego człowieka dla, - nas, lokalnych kolarzy, też niesamowitych. Miejsce, które powoduje, że sobotnie poranne przejażdżki ze znajomymi mają cel. Że jedzie się po coś i trzydzieści kilometrów ledwo starcza na decyzję, czy dzisiaj serniczek czy tiramisu. Zresztą nie chodzi tylko o pyszne ciastka i rzekomo (no przecież nie próbowałam!) pyszną kawę - chodzi o wspólnotę i o ilość serca, jaką Maciek - twórca tego całego przedsięwzięcia - w nie włożył. O nazwy ciastek, o masę sportowych pamiątek na ścianach, o nasze zdjęcia patrzące na nas z ramek, o cotygodniowe rywalizacje, w których można wygrać sympatyczne fanty, o wlepki warszawskich rowerowych grup i społeczności, o lokalne inicjatywy jak kolarskie (nachylone pod kątem, żeby dało się ich używać bez schodzenia z siodełka) kosze na śmieci czy petycje o naprawę asfaltu na newralgicznych okolicznych drogach. A przede wszystkim chodzi o Maćka uśmiech i jego życzliwość. Tadadadam - przed Państwem Góra Kawiarnia w Górze Kalwarii.
 |
Góra Kawiarnia - jeszcze w starym lokalu. Chętnych na ciacho było tu co weekend tak wielu, że Maciek wynajął większy lokal vis-a-vis, a w starym otworzył lodziarnię. |
 |
Maciek - człowiek, którego znają wszyscy warszawscy kolarze. Więcej od poczytania tutaj. |
 |
mówi się (i jest w tym sporo prawdy), że programista da się pokroić za nowy t-shirt. Może być tani i z kiepskiego materiału, przetrwać tylko trzy prania, byle z ciekawym nadrukiem. Podobne uczucie jest między kolarzami a naklejkami, vide ekspres na zdjęciu wyżej - pojechać w nową okolicę i zostawić swoją vlepkę na tablicy na przełęczy czy w kolarskiej kawiarni to swoisty rytuał karbonowych odkrywców XXI wieku. |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: nazwy ciastek, od których chce się uśmiechać (chociaż może niekoniecznie za ich ceny (-: ) |
 |
(Factor One to model jednego z topowych rowerów) |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: szacunek do tradycji i kreatywność. Przy kawiarni są dwa murale. |
.jpg) |
tutaj finisz Kwiatka na MŚ 2014 w Ponferradzie |
 |
a tutaj Szurkowski |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: cotygodniowe rywalizacje. Są cztery kategorie: (dziewczyny, chłopcy) x (największa liczba km w tygodniu, najszybszy czas na segmencie podjeździe pod Górę Kalwarię). Na zdjęciu odbieram nagrodę, co Maciek w soszjalach opisał jako "najszybsza na segmencie i jakiś pan, który głaszcze ją po kolanie przez czapkę Canyona". |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: zdjęcia zwykłych szarych zjadaczy serniczka i tiramisu. To nasze miejsce dla nas. |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: kolarskie pamiątki, wystrój jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny. |
 |
koszulki z autografami, bidony z autografami, rękawiczki z autografami |
 |
a nawet skarpetki z autografami |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: design, jeszcze raz |
 |
nawet łazienka ma klimat |
 |
w damskiej na ścianie króluje Kasia Niewiadoma, nasza najlepsza kolarka szosowa |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: drobiazgi i akcenty |
 |
te drobiazgi co chwila się zmieniają, więc za każdym razem warto się rozejrzeć |
 |
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: lokalne inicjatywy |
 |
w dużym lokalu razem w kawiarnią jest też sklep rowerowy |
 |
stary lokal (po przejściach) |
A te filie? Najnowsza otwarta to Garden Club - kompleks sportowy w Konstancinie. Kilka sal z przyrządami do ćwiczeń i lustrem, jedna do jogi, dwa korty tenisowe, jeden do padla i - stoliki, przy których można odpocząć przy espresso i serniczku. Na uroczystym otwarciu gwiazdą jest Krzysiek Maksel, torowiec, dwukrotny wicemistrz Europy w sprincie drużynowym, kilkukrotny zdobywca Pucharu Świata. To brzmi jak punkt obowiązkowy w moim i koszulki sobotnim harmonogramie.
 |
dziękuję za miłą rozmowę! |
 |
Krzysiek próbuje też swoich sił w padlu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz