czwartek, 9 lutego 2023

[Góra Kalwaria] truskawkowa tęsknota za pierwszym wyścigiem

Na kolarskiej mapie Mazowsza jest jedno (no dobrze, od dziesięciu dni - licząc z filiami - cztery) absolutnie wyjątkowe miejsce. Napisałabym też niepowtarzalne, ale te filie... więc może jednak powtarzalne? Kolarska kawiarnia stworzona przez niesamowitego człowieka dla, - nas, lokalnych kolarzy, też niesamowitych. Miejsce, które powoduje, że sobotnie poranne przejażdżki ze znajomymi mają cel. Że jedzie się po coś i trzydzieści kilometrów ledwo starcza na decyzję, czy dzisiaj serniczek czy tiramisu. Zresztą nie chodzi tylko o pyszne ciastka i rzekomo (no przecież nie próbowałam!) pyszną kawę - chodzi o wspólnotę i o ilość serca, jaką Maciek - twórca tego całego przedsięwzięcia - w nie włożył. O nazwy ciastek, o masę sportowych pamiątek na ścianach, o nasze zdjęcia patrzące na nas z ramek, o cotygodniowe rywalizacje, w których można wygrać sympatyczne fanty, o wlepki warszawskich rowerowych grup i społeczności, o lokalne inicjatywy jak kolarskie (nachylone pod kątem, żeby dało się ich używać bez schodzenia z siodełka) kosze na śmieci czy petycje o naprawę asfaltu na newralgicznych okolicznych drogach. A przede wszystkim chodzi o Maćka uśmiech i jego życzliwość. Tadadadam - przed Państwem Góra Kawiarnia w Górze Kalwarii.

Góra Kawiarnia - jeszcze w starym lokalu. Chętnych na ciacho było
tu co weekend tak wielu, że Maciek wynajął większy lokal vis-a-vis,
a w starym otworzył lodziarnię.
Maciek - człowiek, którego znają wszyscy warszawscy kolarze.
Więcej od poczytania tutaj.
mówi się (i jest w tym sporo prawdy), że programista da się pokroić za
nowy t-shirt. Może być tani i z kiepskiego materiału, przetrwać tylko trzy
prania, byle z ciekawym nadrukiem.
Podobne uczucie jest między kolarzami a naklejkami, vide ekspres na
zdjęciu wyżej - pojechać w nową okolicę i zostawić swoją vlepkę na tablicy
na przełęczy czy w kolarskiej kawiarni to swoisty rytuał karbonowych
odkrywców XXI wieku.
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: nazwy ciastek, od których chce się
uśmiechać (chociaż może niekoniecznie za ich ceny (-: ) 
(Factor One to model jednego z topowych rowerów)
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: szacunek do tradycji i kreatywność.
Przy kawiarni są dwa murale.
tutaj finisz Kwiatka na MŚ 2014 w Ponferradzie
a tutaj Szurkowski
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: cotygodniowe rywalizacje.
Są cztery kategorie: (dziewczyny, chłopcy) x (największa liczba km
w tygodniu, najszybszy czas na segmencie podjeździe pod Górę
Kalwarię). Na zdjęciu odbieram nagrodę, co Maciek w soszjalach
opisał jako "najszybsza na segmencie i jakiś pan, który głaszcze
ją po kolanie przez czapkę Canyona".
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: zdjęcia zwykłych szarych
zjadaczy serniczka i tiramisu. To nasze miejsce dla nas.
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: kolarskie pamiątki, wystrój jedyny
 w swoim rodzaju i niepowtarzalny.
koszulki z autografami, bidony z autografami, rękawiczki z autografami
a nawet skarpetki z autografami
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: design, jeszcze raz
nawet łazienka ma klimat
w damskiej na ścianie króluje Kasia Niewiadoma, nasza najlepsza
kolarka szosowa
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: drobiazgi i akcenty
te drobiazgi co chwila się zmieniają, więc za każdym razem warto się rozejrzeć
Maćka i Górę Kawiarnię kochamy za: lokalne inicjatywy
w dużym lokalu razem w kawiarnią jest też sklep rowerowy
stary lokal (po przejściach)

A te filie? Najnowsza otwarta to Garden Club - kompleks sportowy w Konstancinie. Kilka sal z przyrządami do ćwiczeń i lustrem, jedna do jogi, dwa korty tenisowe, jeden do padla i - stoliki, przy których można odpocząć przy espresso i serniczku. Na uroczystym otwarciu gwiazdą jest Krzysiek Maksel, torowiec, dwukrotny wicemistrz Europy w sprincie drużynowym, kilkukrotny zdobywca Pucharu Świata. To brzmi jak punkt obowiązkowy w moim i koszulki sobotnim harmonogramie.

dziękuję za miłą rozmowę!
Krzysiek próbuje też swoich sił w padlu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz