Raz na fali, raz pod falą, a właściwie cały czas na! A to za sprawą łóżka wodnego, które dumnie stało na środku naszego apartamentu w starachowickim Senatorze i było wizualną odpowiedzią na pierwsze pytanie Piotrka po otwarciu drzwi, dlaczego ten pokój wygląda jak łazienka. Kołyszę się na nim do snu przez tydzień internetowych europejskich eliminacji do Mistrzostw Świata drużyn mikstowych. Ale nie tylko do snu - to centralny obiekt pokoju i ewidentnie mnie do niego ciągnie - kładę się, żeby przeczytać przed meczem karty konwencyjne przeciwników. Chlup. I kiedy zamknę oczy, nie widzę już trefl z dubla, karo z trójki, bez atu dwa trefl na starych, słyszę chlup i wyobrażam sobie, że to ocean, Madera, mistrzostwa Europy 2020 i że nigdy nie było żadnej pandemii. Ale była. I zamiast pływać w Atlantyku, chlupocze mi tylko woda w materacu.
 |
dlaczego nasz pokój wygląda jak łazienka?! |
 |
poniedziałek - praca zdalna z łazienki |
E-eliminacje są zastępstwem za ME, imprezę, która oprócz rozdania medali ma za cel wyłonić osiem najlepszych europejskich drużyn, zapraszanych rok później (tradycyjnie w latach nieparzystych) na brydżowy mundial. Tym razem wszystko jest na opak - i brak medali, i krótki dystans (gramy raptem pięć dni, a dziennie tyle co kot napłakał), i format gry - zdalnie, przez internetowaną platformę, każdy kraj skoszarowany w jednym miejscu, a na sali zewnętrzni obserwatorzy (u nas Belg i Holender). Gra jest różna, ale jako para myślę, że wypadliśmy nieźle - w klasyfikacji parowej (tak zwanym butlerze) notujemy średnio 0.52 impa (najwięcej z polskich mikstów). Jako drużyna trochę gorzej, zdecydowanie nie cały czas na fali, ale w odpowiednim momencie się wynurzamy, by rozgrywki zakończyć na ósmym miejscu z aptekarską przewagą nad Chorwatami. Pełne wyniki tutaj.
 |
polskie miksty, od lewej - Włodek Krysztofczyk (NPC), Ewa Sobolewska, Kamil Nowak, my, Sabina i Igor Grzejdziakowie |
 |
trefl z dubla, karo z trójki... chlup... a może jednak trefl z trójki? |
A w czasie wolnym skoro go tak dużo? Wiadomo, przede wszystkim kołysanie się na łóżku, a jak ta rozrywka się znudzi, to książki, kibicowanie i rower, chociaż pogoda przez cały tydzień parszywa i okienka pogodowe trzeba dosłownie wyszarpywać.
 |
o poranku osiem stopni. Drogie Lato, czy jesteś pewne, że robisz to dobrze? |
 |
okolice Starachowic cudowne - leśne asfaltowe ścieżki ciągną się długimi długimi kilometrami |
 |
sami planowaliśmy je odkrywać, ale taka sytuacja. Zbieramy się pod hotelem, z wyjeżdżającego z parkingu auta wysiada pani, podchodzi i pyta, czy wiemy gdzie jechać, bo tu tu tu i tu są świetne ścieżki w lasie. Dziękujemy, pani wraca do auta, przejeżdża może z pięć metrów, wyskakuje z niego i do nas, że jak chcemy za nią pojechać (ona samochodem, my rowerami), to ona nas tam chętnie zaprowadzi. Nie chcieliśmy jej fatygować, no i Piotrek jest ekspertem od mapy, ale jakie to było miłe! |
 |
jak mówiłam Piotrek trafił bez problemu :) |
 |
a drugiego i trzeciego dnia to nawet ja bym trafiła bez problemu |
 |
peleton |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz