Ciężko mi się pisze ciekawe posty o Maderze. Wszędzie już byliśmy, wszędzie dojechaliśmy, wszystko widzieliśmy, wszystko opisałam. Owszem przez półtora roku załatali na drogach dużo dziur, położyli nowe asfalty i w wielu miejscach jeździ się przyjemniej, ale poniekąd wszystko przeżywamy powtórnie - jak w sequelu dobrego filmu. I mimo że super, to oryginał zawsze najlepszy. Ponownie też okrążamy wyspę, w tym samym (przyjemniejszym, bo morze mamy zawsze po prawej, czyli bliżej niż z drugiego pasa) kierunku. Ta wycieczka (zaskakująco w kontekście reszty akapitu) jest o niebo lepsza niż jej wersja z 2020 - bo bardziej prawidłowa; robimy więcej kilometrów (182), więcej przewyższenia (4792 metry), dużo mniej poruszamy się tunelami (ich omijanie oznacza zazwyczaj więcej kilometrów i więcej przewyższenia, patrz punkty jeden i dwa), nie skróciliśmy też trasy autostradą (owszem, jest na Maderze kawałek nieuczęszczanej zbytnio "autostrady" w dół, którą można brykać na rowerze). Dokumentacja zdjęciowa z nomen omen imienin Piotrka poniżej, a sezon pierwszy do odświeżenia tutaj.
 |
już na starcie w Funchal notujemy dwudziestominutowe opóźnienie, bo niespiesznie ruszamy o 7:50 |
 |
dalej jedziemy jak poprzednio - do Machico i Santany, chociaż zaraz za Machico zamiast do serii tunelów kierujemy się w ich objazd |
 |
Faial, tu robi się spokojniej, aut mało, kolarzy brak, innych ludzi również, jesteśmy my i przyroda |
 |
i widoki |
 |
i roślinki (São Jorge) |
 |
jacy kolarze, tacy kibice |
 |
Arco de São Jorge; chociaż nie wszystkie tunele da się ominąć, to w sumie robimy w nich raptem 13 kilometrów (vs 34 rok temu), a ten (zabytkowy) to część trasy omijającej prawdziwy (nowożytni) tunel |
 |
ride bikes be happy |
 |
eksplozja zieleni w Boaventurze - taka jest północ tej wyspy - częściej pada, a więc roślin więcej i mają intensywny soczysty kolor |
 |
Ponta Delgada, my dalej na północy w porównaniu z resztą obrysu Madery to tu jest jego płaski kawałek (to oznacza, że jadąc blisko morza oscyluje się w wysokościach bezwględnych 0-100, a nie 400-600) |
 |
trochę łatwiej i od razu więcej uśmiechu |
 |
Ribeira de Janela, kolejny ominięty tunel starą drogą; droga jest zamknięto otwarta, nadal oczyszczana i utrzymywana w jako takim (niezłym) stanie, ale zdecydowanie rzadko uczęszczana przez "normalnych" ludzi |
 |
wyjazd z Porto Moniz - najgorszy (najtrudniejszy) kawałek, stromo i z pełnym brzuszkiem |
 |
Ponta de Pargo, powoli powoli zbliżamy się do celu i cieszymy długim dniem, ostatnio dojeżdżaliśmy tu wcześniej, ale bliżej do zachodu słońca |
 |
nas zachód łapie dopiero na ostatnim podjeździe z Ribeiry Bravy do Cabo Girão, a zmrok kwadrans od domu. Dojeżdżamy do niego szczęśliwi i spełnieni. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz