Nie wybraliśmy najlepszego tygodnia na wyjazd do Skoczowa - ba! właściwie dowolny tydzień przed lub po byłby lepszy, bo mniej deszczowy. Jadąc "tam" udało nam się ulewę oszukać - zamiast zrobić pętelkę dokoła celu podróży, zatrzymaliśmy się w suchej i ciepłej okolicy Częstochowy. Burzę, która wkręciła się w grę z nami w chowanego przeczekaliśmy pod wiaduktem, słuchając na komórce kolejnego rozdziału audiobooka i suchym kołem wróciliśmy do auta, by kolejne krople obserwować już ze środka.
 |
Jura Krakowsko Częstochowska - teren dla nas rowerowo jeszcze niezbadany, ale wielce obiecujący |
 |
skałki - element charakterystyczny dla Jury |
 |
zdjęcie zamku |
 |
i #making_of zdjęcia zamku |
 |
tytułowy "ósmy pasażer (no, stromo!)" to nazwa jednego z przypadkiem przejechanych segmentów na Stravie (nie, zdecydowanie nie tego ze zdjęcia) - autora pokochałam za kreatywność i chciałabym więcej! |
 |
rzadka sytuacja, kiedy z opcji "droga" i "nie-droga" wybieramy tę drugą |
 |
niby nie jestem wegetarianką, ale przecież praktycznie nie jem mięsa. Kiedy jednak Piotrek podsuwa mi nazwę knajpy, którą wyhaczył - Gier Krówka - podoba mi się tak bardzo, że momentalnie mam ochotę na (pierwszego w tym roku) steka. |
W tygodniu roboczym z pogodą było lepiej - nastąpiło tymczasowe pięciodniowe polepszenie, by w kolejny weekend kompletnie pogrążyć wszystkich kolarzy i amatorów aktywności na świeżym powietrzu. Ledwo zrobiliśmy w sobotę trzydzieści kilometrów i to by było na tyle o tej podróży.
 |
poniedziałek |
 |
wtorek |
 |
środa |
 |
czwartek |
 |
piątek |
 |
i na koniec jeszcze jeden przykład kreatywności i takiej, no, tej, ułańskości zamek w przydomowym ogródku - no bo, dlaczego nie? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz