Urlop wyszedł nam nieźle - padało, kiedy jechaliśmy tam, padało, kiedy wracaliśmy tu, ale na miejscu spędziliśmy siedem dni z pogodą tip top. Słońce, ciepło, piękne widoki, dobre samopoczucie. Jak do tego dodać smaczne (chociaż niezbyt zdrowe, za to bogate w węglowodany, oj bogate) austriackie jedzenie, miłe towarzystwo w Szwajcarii, fajne kryminały do poduszki, medalowe niespodzianki na ME w lekkiej atletyce, które z przyjemnością wieczorami oglądaliśmy, to ewidentnie wyjdzie przepis na idealną przerwę od pracy. Nie ma za co.
 |
uwaga, zaczynam od najbardziej spektakularnej fotki, ale warto oglądać dalej |
 |
to pierwszy punkt widokowy, na którym się zatrzymaliśmy - jeszcze wtedy nie wiedziałam, że takie widoki w Tyrolu to standard, jeszcze nie byłam rozpuszczona. Teraz jestem, ale nadal uważam, że tu było ładnie! |
 |
generalnie ładnie było wszędzie |
 |
więc warto było się zatrzymać odpocząć i nabrać sił pokontemplować widoki |
 |
trasy rzadko przebiegały przez cywilizację - owszem przejeżdżaliśmy przez miasteczka, szczególnie na początku podjazdów |
 |
ale dość szybko z nich wyjeżdżaliśmy |
 |
i większość czasu spędzaliśmy w głuszy. No, przerywanej dzwonieniem krowich dzwoneczków bądź szumem silnika mijanego nas auta lub - co gorzej dla uszu - motocykla |
 |
ale ja się tym motocyklistom w zasadzie zupełnie nie dziwię - pod kątem obcowania z naturą to motocykl to taki szybszy rower |
 |
a taką drogą można jechać bez końca! (szczególnie jak nie trzeba okupić tego pracą łydek, a wystarczy karta kredytowa na stacji benzynowej) |
 |
a sąsiedztwo dróg bywało różne |
 |
nisko było oczywiście dużo zieleni |
 |
trochę trawy |
 |
trochę drzew |
 |
trochę wodoospadów |
 |
wyżej roślinności mniej, coraz coraz mniej |
 |
aż na górze nie ma już jej w ogóle. To szczyt przełęczy Timmelsjoch, jesteśmy na chwilę we Włoszech! |
 |
na szczyt przełęczy zazwyczaj prowadzą serpentyny - dzięki temu widać przyszłą udrękę i przyszły trud |
 |
z plusów - zdarzają się dobre miejsca na zdjęcia przeszłej udręki i przeszłego trudu |
 |
okej, na szczycie już byliśmy, wracamy niżej |
 |
i niżej |
 |
i niżej |
 |
<co za gość, on zawsze tak tylko w lewo jeździ?> |
 |
już prawie wróciliśmy do cywilizacji, jesteśmy nisko |
 |
i niżej |
 |
i niżej |
 |
bliżej sklepów, hoteli, pensjonatów |
 |
bliżej domów |
 |
i bliżej knajp, na przykład takich serwujących lokalne Kaiserschmarrn |
 |
a w temacie jedzenia, tu dużo zdrowszego, i może z nie najlepszym możliwym ujęciem, ale do przepisu na idealną przerwę od pracy dopisuję jeszcze klimatyczne śniadania na tarasie z widokiem. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz