Tatry to nasze eksportowe podjazdy i chyba nic dziwnego, że to właśnie tutaj odbywają się kluczowe etapy Tour de Pologne (chociaż nie wszystkie), a także najcięższe wyścigi dla amatorów. Nazwy kilku ścianek budzą u kolarzy powszechne ciary, chociaż nie wiem, czy z nienawiści, strachu, czy też ekscytacji. Jednym z takich miejsc jest Gliczarów - cały podjazd to niegroźne 5.4 kilometra ze średnim nachyleniem 5.7%. Gdyby przewyższenie było rozłożone równomiernie, można by było wjechać i nawet prawie nie zauważyć, ale. Ale nie jest. Końcówka wynagradza całą początkową "płaskość" - czterysta metrów, czyli takie jedno okrążenie dookoła stadionu lekkoatletycznego, ze średnim nachyleniem 16%. Czyli gdyby faktycznie okrążać stadion, to na mecie bylibyśmy 64 metry wyżej od startu... A na tym okrążeniu, byłyby jeszcze fragmenty o stromiźnie powyżej 20% (chyba 23% to maksimum).
![]() |
2019, etap siódmy Wygrał go Matej Mohorić (Bahrain Merida). Obie premie górskie Tauron (w tym ściankę Bukovina, czyli właśnie tę w Gliczarowie) upolował Tomek Marczyński |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz