czwartek, 13 maja 2021

[Lubomir] gdzie jest Wally

Plan na pierwszą długą podróż autem zakładał przerwę w połowie trasy i pętlę rowerową tamże (gdziekolwiek jest tamże). Nigdy nie jechałam za okrągłą kierownicą tylu godzin ciurkiem, nie jeździłam też w ogóle wcześniej tym autem, różnie mogło być. Okazało się, że obawa była nieuzasadniona, bo tym samochodem jeździ się tak fantastycznie, że można jechać i jechać. I jechać. Żeby jednak jechać, trzeba najpierw wyjechać, a rano wszystko poszło nie tak - i wstawanie (za pierwszym, drugim, trzecim budzikiem), i (ślamazrne) pakowanie, i prognozy pogody (zimno i przelotne opady w całym kraju), i wyjeżdżanie z garażu (zagubił się pilot). Teoretycznie można i bez pilota, wyczekać sąsiada i podpiąć się pod jego otwieranie bramy, ale długofalowo jest to strategia kosztowna czasowo, łatwiej wyjechać niż (po powrocie) wjechać (bo przy wjeździe do garażu nie ma się gdzie przyczaić), a poza tym zgubiony klucz to mniejsze bezpieczeństwo sąsiadów. Szukamy. Przy skrzyni biegów, w schowku, na podłodze w aucie, na podłodze poza autem, w plecaku, jak byliśmy wczoraj ubrani, w bluzę i kurtki, no to w kieszeniach kurtki, jednak w mieszkaniu, jednak w aucie, może znowu w mieszkaniu, a może dzień wcześniej Piotrkowi wypadł, jak szedł po powrocie do paczkomatu. Wreszcie znalazłam. Ja znalazłam! Ja! Leżał grzecznie na fotelu pasażera...
przerwa obiadowa, eksluzywna miejscówka restauracyjna w Krakowie,
na Nowej Hucie. Pizza pierwsza klasa!
W ramach rozprostowania kości zatrzymujemy się za Krakowem w Beskidzie Makowskim, zdobyć Lubomira, siódme trofeum (z 28) do Korony Gór Polski. Wyszło nawet lepiej niż pętelka rowerowa, bo idealny krótki spacer przy przepięknym świetle i kolejne ważne pieczątki do książeczki zdobywców.
podejście ma trzy kilometry - pierwszy kawałek jest asfaltową ulicą
drugi - szutrową
trzeci - leśną
a na szczycie - pieczątka
i my.
Na szczycie znajduje się również obserwatorium astronomiczne. Jego historia
zaczyna się w 1919 roku, kiedy profesor Banachiewicz został dyrektorem
Obserwatorium Astronomicznego UJ i postanowił otworzyć placówkę zamiejscową.
Padło na Łysinę, bo tak wtedy nazywała się góra. Działkę pod budowę i domek
myśliwski podarował książę Kazimierz Lubomirski i to na jego cześć w latach 70.
zmieniono nazwę szczytu - z Łysiny na Lubomir.
zacytuję też fragment tablicy ze szczytu, o obserwatorium:
"Do stacji w owych czasach był całkiem niezły dojazd. Z Krakowa do
Myślenic można było dojechać autobusem, z Myślenic do Poręby powozem,
a później piechotą (ok. 18 km)."
No, faktycznie, całkiem niezły dojazd.
w Stacji Astronomicznej prowadzono obserwacje zaćmieniowych (20 891
wizualnych ocen jasności), odkryto dwie komety (Orkisz - C/1925G1 - 3 kwietnia
1925 oraz Kaho-Kozik-Lis - C/1936O1 - 17 lipca 1936). Odkrycia
upamiętnione są przez symbol komety w herbie gminy Wiśniowa.
Obserwatorium uległo zniszczeniu podczas II Wojny Światowej, odbudowane
na początku XXI wieku.
Przypisy:
długą podróż - 400 kilometrów, z Warszawy do Rzepisk (między Nowym Targiem a Zakopanem)
tyle godzin - około pięciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz