W drodze powrotnej dostaliśmy na lotnisku do wypełnienia formularz dla turystów. Dobrowolny, ale skoro samolot pół godziny opóźniony, to czemu nie? A po co tu, a dokąd dokładnie, a kiedy, a za ile, a co robili, no takie tam pytania prześwietlające przybyszów z każdej strony. Najdziwniej czuliśmy się w sekcji, w której trzeba było zaznaczyć typy aktywności i atrakcji, którym się taki turysta (czyli że my) oddawał podczas pobytu na Kanarach. Plaża? Nie. Opalanie? Nie. Drinki z palemką? No, nie. Imprezy i koncerty? Nie, czy wszystko robiliśmy dobrze? Oglądanie wielorybów? Wjazd kolejką na wulkan? Pudło... Halo, macie tutaj rowery? O, są, ale dlaczego dopiero na dwudziestej pierwszej pozycji?!
![]() |
trochę oszukałam... Przecież byliśmy na plaży! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz