poniedziałek, 29 listopada 2021

[Cypr] gdy wolisz Schradera od Presty

W ostatni piątek obchodziłam małe święto - 150 000 podjechanych metrów w 2021! Z tej okazji postanowiłam wziąć dzień wolnego i uczcić tę okazję. Na rowerze, bo jak inaczej?! No dobra, wcale nie, ale że akurat ładna pogoda, powoli żegnamy się z Cyprem i mamy jeszcze urlop do wykorzystania, to złożyło się tak, że akurat w *ten* dzień wpadła całodzienna wycieczka. Piotrek wyrysował na mapie trasę, ruszamy, jedzie się przyjemnie, widoki dopisują, pogoda dopisuje, sklep dopisywał, wszystko jak trzeba aż łapię gumę... i po napompowaniu okazuje się, że ni w ząb nie da się z wentyla zdjąć pompki... Kilka minut mocowania i... pompka zdjęta, ale razem z nią zdjęta połowa wentyla. Szczęśliwie powietrze nie uchodzi, zawracamy i "spokojnie" dojeżdżamy czterdzieści kilometrów do sklepu rowerowego. Uff :) Plan B - gdyby powietrze jednak uszło - zakładał trzy godziny oglądania na komórce serialu gdzieś na poboczu górskiej drogi, takiej z gatunku, gdzie Zeus mówi dobranoc, w oczekiwaniu aż Piotrek obróci do domu po zapasową pompkę i dętkę. Ale plan B na szczęście potrzebny nie był.

wentyl typu Schradera :) czyli połowa Presty;
jakby ktoś się chciał dokształcić w temacie, kompendium wiedzy tutaj

A jak zdobywaliśmy przewyższenie na Cyprze? TAK!

znajdź kolarkę
ja wcale się nie obijam na podjazdach! Wcale! Ja tylko daję Piotrkowi czas
na wejście na taras widokowy!
Piotrkowi też już pyknęło 150 000, ale on mniej kocha numerki,
a że używa innego licznika i zawsze są jakieś (małe, bo małe, ale są)
rozbieżności w pomiarach, no i nie zawsze jeździmy razem, to ciężko
powiedzieć dokładnie kiedy
strome zakręty w lewo na Cyprze są trudniejsze - no chyba że droga
pusta i nie przejmujemy się za bardzo pasami ruchu
ile można czekać
ride bikes be happy
synonim do "zmęczyłam się, chcę przerwę"?
"Ej, zoba, ładne ujęcie będzie, ty sobie zawrócisz, będziesz zjeżdżał, a ja
cyknę fotę". Ewentualnie: "ups, nie udało się, może powtórzymy?"
STOOOOOOOP
STOOOP, przechodzi się, tutaj obowiązują inne zasady pierwszeństwa!

wtorek, 23 listopada 2021

[Cypr] góry czy morze?

Wydaje się, że godzina różnicy to żadna różnica! No bo to raptem sześćdziesiąt minut, a jednak - różnica jest kolosalna! Polskie życie z Cypru (gdzie jest godzina później, na Cyprze znaczy jest godzina później) jest niesłychanie bardziej komfortowe niż polskie życie z Warszawy, nie mówiąc już o polskim życiu z Teneryfy czy Madery (godzina wcześniej). Słońce wstaje na Cyprze o szóstej, więc o siódmej może wstać Natalka. Zanim zacznie się w pracy warszawski młyn (10 CET, 11 na Cyprze), mam do dyspozycji cztery godziny. Zdążę na spokojnie zjeść śniadanie, wypić kubek herbaty z widokiem na morze, zrobić pierwszą pracową prasówkę (mailówkę?) i zastanowić się, co chcę tego dnia osiągnąć. Ewentualnie wziąć rower i zrobić 80 kilometrów po górach. Też można.

niedziela, 21 listopada 2021

[Tsada] dzyń - dzyń, już 6:50, dzyń - dzyń, a wy dalej śpicie? Dzyń - dzyń...

Powiedzieć, że nie mieszkamy na Cyprze w mieście to nic nie powiedzieć! Tsadę dziesięć lat temu według Wikipedii zamieszkiwało tysiąc osób, ale trochę nie wierzę, że aż tak dużo. Sklep jest jeden, tawerny dwie, kawiarnie też dwie, a na ulicy wszyscy się do nas uśmiechają i mówią "hello". Z balkonu widzimy morze (chociaż do niego musimy zjechać sześćset metrów i ba - zjechać to sama przyjemność, ale potem wraca się godzinę) i tam (na balkonie, nie nad morzem!) zaczynamy dzień śniadaniem i kubkiem herbaty. Z balkonu widzimy też kościół (ten jest dużo bliżej, poniekąd - niestety) - który nieregularnie, bo nie w każdą sobotę i niedzielę, ale na tyle często, że zauważyliśmy ten wzór, wzywa wiernych na mszę donośnym dzwonieniem. O 6:50 rano. Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń...

kalimera, dzień dobry!
to morze widziało już dużo dobrych śniadań, mało greckie, ale jedno
z moich ulubionych połączeń: hummus + jajko + awokado
śniadanie kolarskie, jogurt, płatki, bakalie, owoce suszone
i wreszcie coś greckiego - dużo dużo sezamu, do tego feta i pomidory,
tak można jeść!
kalinychta, dobranoc!
zaraz, jakie dobranoc?! Zachód jest już o 16:37 (skandal!).

sobota, 20 listopada 2021

[Tsada] niedźwiedzia przysługa

Historia pewnej znajomości w siedmiu zdjęciach.

cześć, jestem Szarek, szukam fajnych człowieków.
nie gryziecie, nie? Spoczko, ekstra, a miziacie może?
- Miauuuuuu!
- Co byś kotku chciał?
- Chciałbym ja miseczkę mleczka...
- Miałem ja miseczkę mleczka, teraz pusta jest miseczka.
A jeszcze bym chciał!
ale więcej miseczek mleczka nie będzie!
Niestety nie wiedziałam, że kotom nie wolno dawać laktozy... (bo jej nie
tolerują i bardzo chorują po mleku, mimo że je lubią). Popkultura i reklamy
kreują świat, w którym kot mleko pije... Na szczęście niezawodni znajomi
uświadomili mi raz dwa po wrzuceniu zdjęć do internetu jak to naprawdę jest...
i teraz Szarek na nabiał to może sobie tylko patrzeć z daleka
mleczka nie było, słowo, nie wiem, co on tu upolował!

Przed przyjazdem Piotrek bardzo wnikliwie przeczytał opinie naszego airbnb, same zachwycające, mamy tu w końcu cudownych gospodarzy (wczoraj pani przyniosła nam na podwieczorek pół ciasta z tahini, oblizuję się jak Szarek na zdjęciu powyżej), wygodne duże mieszkanie, wystarczająco szybki internet i fantastyczny widok na morze z balkonu. Jeden z komentarzy mówił, że w gorące lato warto zostawiać otwarte okno na cały dzień, żeby przyjemna bryza naturalnie obniżyła temperaturę w pokojach. Ups, teraz bryzie może towarzyszyć wygrzane łóżko pełne kociej sierści...

czwartek, 18 listopada 2021

[Cypr] uważaj czego sobie życzysz

Przyznaję, mogłam nie być precyzyjna. Mogłam Piotrkowi marudzić, że chciałabym, żeby wreszcie siedział z przodu po lewej zamiast żeby na zmianę prowadził ze mną auto. Wydawało mi się, że różnica stylistyczna, a jednak! To pierwsze spełniło się wraz z naszą nalistopadową przeprowadzką na Cypr.

ale jak to skrzynia biegów po lewej?! I do tego jeszcze manualna?!
po lewej stronie mieliśmy już przyjemność poruszać się rowerem (na Cyprze
właśnie i w Tajlandii) lub pieszo (w Londynie i na Malcie) kilkukrotnie, autem
rzecz jasna to mój pierwszy raz
rzadko, ale w losowych miejscach zdarzają się przypomnienia dla turystów
właściwie nie są nam potrzebne, pamiętamy
i że pierwszeństwo z lewej i że rondo pod prąd

wtorek, 16 listopada 2021

[Wybrzeże Kościuszkowskie] na początku było koło

Poniższy post okazał się chyba najbardziej pracochłonny w historii całego bloga, a że 25% Czytelników widziało z nami wystawę na żywo, kolejne 25-50% wie pewnie większość z poniższych materiałów, uprzejmie uprasza się zatem pozostałe 25% o okazanie zachwytu, nawet jak to tych Pozostałych Dwudziestu Pięciu Procent nic a nic nie interesuje.

Informacje na podstawie wizyty w Centrum Nauki Kopernik i tablic przy eksponatach tamże.

Historia roweru zaczyna się w XIX wieku od maszyny do biegania (Laufmaschine) wynalezionej przez barona Karla von Drais. Pomysł chwycił, bo welocyped (oficjalna nazwa tego stwora) symbolizował nowoczesność. Po początkowym szale przyszła chłodna refleksja, czy nowy pojazd faktycznie jest czymś dobrym i ze względu na częste potrącenia pieszych włodarze wielu miast stwierdzili, że jednak nie i poruszania się na pierwszych rowerach zakazali. To jednak nie zniechęciło konstruktorów, bo ci przez lata wymyślali nowe bicykle, tricykle, kwadrycykle, z pedałami, na korbkę lub napędzane tylko przez odpychanie się od ziemi. Ręka w rękę (noga w nogę?) z rozwojem rowerów szedł rozwój kół - musiały być coraz wytrzymalsze, pozwalać na pokonywanie coraz dłuższych dystansów coraz szybciej, no i mniej odporne na wstrząsy. Wczesna próba stworzenia koła z wbudowaną amortyzacją wyglądała tak:

1890, Persil Wheel Company

a za jeden z przełomów technologicznych uważa się odejście od radialnego (szprychy idą prosto z piasty do obręczy) ułożenia szprych na "ten taki inny" - w Koperniku używano określenia tangencjalny, ale internet tego określenia nie zna... W każdym bądź razie ten nowy sposób przyjął się jako że zwiększa wytrzymałość i stał się standardem:

1874, sposób wynaleziony przez Jamesa Starleya

Poniżej dicykl z Otto Bicycle Company. Pan Otto najczęściej prezentował go publiczności jeżdżąc po małym stole konferencyjnym, żeby podkreślić jak mało miejsca potrzeba do obrócenia pojazdu. Najsłynniejszy współczesny dwukołowiec to Segway.

1882, dicykl "Otto"

Ciekawszym eksponatem jest pierwszy "rower z dwoma biegami", którym można było jeździć w obu kierunkach - mniejsze koło pomagało podjeżdżać, większe zjeżdżać i utrzymywać wysoką prędkość. 

1869, welocyped

Zbliżamy się do końca XIX wieku i tym samym do jednośladów jakie znamy, a zaczęło się od roweru marki Rover w roku 1886.

Rover to ta czarna sztuka po lewej

W Koperniku oprócz samych rowerów dużo ciekawych dawnych akcesoriów, jak damski pas do nauki jazdy na rowerze czy siatka ochronna na tylne koło rowerów damskich (no co, jeżdżenie w spódnicy wymagało pewnej sztuki!).

co byśmy dzisiaj zrobili bez Dunlopa i jego opon pneumatycznych?
po co taka tabelka, skoro wystarczyło wpisać w Google'a:
"warszawa wschód słońca dziś"

Jest też bogata analiza materiałów, z których można robić ramy. Okazuje się, że prawie ze wszystkiego :) Z żelaza, stali, aluminium, włókna węglowego, tytanu - to nie budzi wątpliwości; ale również - z bambusa czy giętego drzewa orzechowego, ekologicznych biodegradowalnych polimerów (PLLA), a nawet... kartonu!

na planszy w Koperniku czytam, że wynalazca tekturowego roweru,
Izhar Gafni postanowił stworzyć swój projekt po zetknięciu się z modelem
tekturowego kajaka
. Czytam i... nie rozumiem. Kartonowy rower - jeszcze
jako tako, ale kartonowy kajak?!
rama i przedni widelec z bambusa

Kolejna sekcja dotyczy różnych rodzajów rowerów. Oczywiście są szosowe, górskie (z przednim lub oboma amortyzatorami, tylko do zjazdów lub tricków), szutrowe, torowe - zależnie od nawierzchni, po której mają się poruszać. To dość proste. Są jednak przecież jeszcze inne rowery. Na przykład tandemy - zrodzone z chęci znalezienia sposobu przemieszczania się dla par robotnicznych, których nie było na stać na auta, nadal pełniące ważną społecznie misję - pozwalają uprawiać sport i czerpać radość z jazdy osobom z ograniczoną sprawnością, niewidomym czy niedowidzącym. Pojawiają się też na paraolimpiadzie, z której w 2016 Iwona Podkościelna i Aleksandra Tecław przywiozły złoto (Ola jeździ teraz z Justyną Kiryłą, ich profil na fb).

pacing, czyli próby osiągnięcia na rowerze jak największej prędkości, używając
nie tylko mięśni, ale również mózgu ;-) Same mięśnie nie zdają się na wiele,
dopiero dodanie wiedzy na temat wpływu oporu powietrza i próby obejścia go
i stworzenie sobie tunelu aerodynamicznego umożliwiają osiąganie *naprawdę*
wysokich prędkości.
Tu można obejrzeć jak bity jest rekord świata (184 mile na godzinę! przez
Denise Mueller-Korenek), a tutaj jak torowiec rozpędza się do 100kph.
na nic się zda tunel aerodynamiczny jak nie będzie się miało wystarczająco
ciężkiego przełożenia!
rowery transportowe / cargo były pewnego rodzaju koniecznością, od
kiedy pod koniec XIX wieku transport konny został zabroniony w miastach
ze względów sanitarnych. Obecnie przeżywają renesans, szczególnie
w Holandii, Niemczech i krajach skandynawskich, gdzie wozi się w nich
małe dzieci do szkoły, zakupy ze sklepu, a kurierzy przewożą paczki
co może być bardziej mobilne od roweru? Rower składany.
Zaczęło się od francuskich żołnierzy noszących składaki na plecach,
a obecnie biurowi pracownicy wnoszą je do metra i autobusu.
eksperymentalnie
Industrial Design & Technology Loughborough University, Wielka Brytania

Kto lubi jeździć na rowerze? A kto nie lubi?! Kto nie chciałby być jak Maria Skłodowska-Curie, która dostała rower w prezencie ślubnym i letnie wakacje spędzała na podparyskich wycieczkach? W Koperniku czytam, że na czas podróży zakładała praktyczny [hahaha - no tego już tablica nie mówiła, przyp. N] strój - krótką (jak na owe czasy) spódnicę i rezygnowała z kapelusza. Niby nic, a wystarczyło na niemały skandal obyczajowy! Więcej tego typu ciekawostek na świetnym profilu instagramowym mojej koleżanki (@vintage.velo.voyeurs).

tym rowerem do szkoły jeździły jako nastolatki holenderska królowa
Beatrix i jej siostra Margriet
z kolei tym rowerem do szkoły i pracy jeździły miliony Chińczyków.
To replika Flying Pigeon (Latającego Gołębia), którego od 1950 wyprodukowano
500 milionów sztuk (!!!), czyniąc go najpopularniejszym pojazdem w historii!
z kolei na tym rowerze nikt donikąd nie dojedzie
Rysując z Pamięci - projekt artystyczny Gianluca Gimini.
Niby każdy w życiu rower widział, a jak spróbować go odtworzyć, to
nikt nie umie... Kilkaset osób uczestniczyło w akcji i chyba na żadnym
z narysowanych rowerów nie dałoby się przejechać nawet kilku metrów.