Wydaje się, że godzina różnicy to żadna różnica! No bo to raptem sześćdziesiąt minut, a jednak - różnica jest kolosalna! Polskie życie z Cypru (gdzie jest godzina później, na Cyprze znaczy jest godzina później) jest niesłychanie bardziej komfortowe niż polskie życie z Warszawy, nie mówiąc już o polskim życiu z Teneryfy czy Madery (godzina wcześniej). Słońce wstaje na Cyprze o szóstej, więc o siódmej może wstać Natalka. Zanim zacznie się w pracy warszawski młyn (10 CET, 11 na Cyprze), mam do dyspozycji cztery godziny. Zdążę na spokojnie zjeść śniadanie, wypić kubek herbaty z widokiem na morze, zrobić pierwszą pracową prasówkę (mailówkę?) i zastanowić się, co chcę tego dnia osiągnąć. Ewentualnie wziąć rower i zrobić 80 kilometrów po górach. Też można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz